MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 20 marca 2012

Wychowanie do wartości - Opowieści dla Zośki

Ktoś kiedyś powiedział do mnie, że nie każdy preferuje taki, czy inny styl życia. Miał przy tym na myśli, że on preferuje jedynie siedzenie przed telewizorem. Poza pracą oczywiście, którą jednak traktuje jako ciężki obowiązek i najchętniej nie pracowałby wcale.
Człowiek musi w swoim życiu mieć jakieś ideały. Najlepiej zacząć od tego, by mieć zainteresowania. Zainteresowania, chęć poszukiwania swojego miejsca w życiu, powinni rozbudzić w dziecku rodzice.

Moja mama i moja babcia przyszły na świat w trudnych czasach. Moja babcia urodziła się, gdy Polski nie było na mapie Europy. Kiedy moja babcia była dzieckiem a później młodą dziewczyną cały naród sposobił się do kolejnego zrywu narodowowyzwoleńczego. Polacy chcieli odzyskać swoją Ojczyznę. Najpierw  przyszły lata okrutnej I wojny światowej, które niejednemu dziecku zabrały dzieciństwo. Kiedy moja babcia była dzieckiem dzieciństwo i bez wojny krótko trwało. Dzieci z takich rodzin, jak rodzina mojej babci, bardzo szybko szły do pracy. Niezbyt ciężkiej, ale praca to praca.
Moja mama urodziła się tuż przed kolejną wojną światową, która zdominowała losy każdej rodziny. Wczesne dzieciństwo mojej mamy to chowanie się przed bombardowaniem, nędza lat okupacji i kolejne działania wojenne. Huk bomb i strzały karabinów oraz brak jedzenia to wspomnienia mojej mamy z najwcześniejszych lat jej życia.
Po wojnie zwykle panuje bieda. Kraj musi podnieść się z ruin i zniszczeń spowodowanych działaniami wojennymi. Ludzie muszą odbudować swoje domy ale też odbudowują wspólny dom, którym dla wszystkich Polaków jest Ojczyzna - Polska.
Dopiero ja urodziłam się w czasach, kiedy dzieci miały spokojne dzieciństwo. Też nie były to łatwe czasy, ale nikt nie odważył się zabierać dzieciom dzieciństwa. To trudna opowieść, wrócimy do niej jak będziesz starsza. W dzieciństwie miałam mnóstwo zainteresowań. Wciąż zapisywałam się na coraz to inne formy aktywności. Poszukiwałam swojego miejsca w życiu. Poszukiwałam właściwej dla siebie drogi. Wielu rzeczy na pewno nie robiłam, takich jak na przykład jazda konna, czy choćby gra w tenisa lub dla kontrastu - na fortepianie. Można powiedzieć, że od początku tkwiły we mnie określone predyspozycje. W czasie, kiedy byłam dzieckiem rodzice sporo czasu poświęcali swoim dzieciom. Tak też robili i moi rodzice. Zabierali nas na wycieczki do lasu, albo na wyprawy w góry. Może dlatego lubię taki styl życia? Twoi rodzice zabrali cię pierwszy raz w góry jak miałaś zaledwie jeden miesiąc! Moi czytali nam książki zachęcając do samodzielnego czytania. W każdej rodzinie było pewnie inaczej. Mój tata nie nauczył swojego syna prac monterskich, bo sam nie potrafił takich rzeczy robić...
Kiedy ja urodziłam dzieci - twoją mamusię i jej rodzeństwo, wojny były odległym echem dawno minionych lat. Dokonała się nawet transformacja ustrojowa w naszej Ojczyźnie i w wielu krajach Europy.
Pytasz, co to jest transformacja?
Jakby ci to powiedzieć? Do transformacji w waszej rodzinie doszłoby wtedy, gdyby twoje lalki i misie chciały zamienić się z wami rolami i wprowadzić takie zmiany, by poukładać świat po swojemu. I potem lalki i misie stałyby się dziećmi mamusi i tatusia, a ty i twoje rodzeństwo zajęlibyście miejsce lalek i misiów na regałach w pokoju. Dlatego bądź dobra dla swoich lalek i misiów...

Wracając do dzieciństwa twojej mamusi trzeba powiedzieć, że przebiegało ono już zupełnie beztrosko w stosunku do wcześniejszych pokoleń dzieci w rodzinie. Historia jednak uczy, że im bardziej beztroskie są czasy, tym bardziej zatraca się wszelkie wartości i ideały. Życie toczy się leniwie. Przed telewizorem, albo przy komputerze. Bo taki styl nie wymaga żadnego wysiłku. Paradoksalnie trudne czasy, wojna, bieda - zabierając dzieciństwo, uczą odpowiedzialności.

Dla rodziców nie ma czasów dobrych czy złych na wychowanie dzieci. Bo wychowanie dzieci to wielki wysiłek. Rodzice muszą zapomnieć o sobie, o własnej wygodzie. To przede wszystkim rodzice muszą mieć jakieś zainteresowania, jakąś pasję w życiu, żyć dla jakieś idei, by tym wszystkim zarazić swoje dzieci. Tak samo zarazić, jak czasem dzieci zarażają się jakąś zakaźną chorobą w kropki, albo ze spuchniętą szyją jak świnka...

Dla dziecka zaś jego dzieciństwo upływające w niewoli, podczas wojny, czy w czasach pokoju jest zawsze jego dzieciństwem. Jedynym i niepowtarzalnym. Takie idee i takie wartości, jakie wskażą, zaszczepią mu jego rodzice, wpłyną potem na całe przyszłe życie małego człowieka.

Wychowanie do wartości jest trudną pracą dla obu pokoleń - tak dla rodziców, jak i dla dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz