MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 8 marca 2012

Mordercze komórki

Jak się jest w moim wieku to lepiej nie mieć niejednoznacznych objawów chorobowych. Broń Boże nie chodzić do więcej, niż jednego lekarza specjalisty. Bo wieloznaczne objawy, niecharakterystyczne dla konkretnej choroby, za to charakterystyczne dla wielu chorób, mogą wpędzić człowieka w hipochondrię (wolałabym słowo: hipochondryzm, ale słownik takim nie dysponuje).

Jeden lekarz specjalista powiedział mi niedawno:
- Na podstawie objawów i przeprowadzonych badań stwierdzam, że ma pani tę chorobę i zaczynamy ją leczyć. Rokowania są żadne. Choroba autoagresywna. Musi pani dożywotnio brać leki, które zapiszę i zmienić tryb życia. Przede wszystkim dietę.
Tu autentycznie zaśmiałam się w głos. Bo po diecie sprzyjającej regeneracji najpierw jednego, potem drugiego, a w końcu trzeciego narządu, dopiero co zaczęłam jeść normalnie. Choć nawyki z każdej diety mi pozostały. Czyli nie jem normalnie. A tu niespodzianka: kolejna dieta, tym razem wielonarządowa, nawet wieloukładowa.

Drugi lekarz specjalista powiedział mi:
- Niezwykle rzadko, prawie wcale nie zdarzają się przypadki tej choroby (którą zdiagnozował poprzedni lekarz specjalista) u kobiet. Moim zdaniem musimy się nastawić na wykluczenie bardzo poważnej choroby autoimmunologicznej, o której nawet wolę nie mówić. Ale wszystko na nią wskazuje.

Przy moim wywiadzie najważniejszym jest, że nie ma podejrzeń o choroby nowotworowe. Ale znikome to pocieszenie w obliczu chorób autoimmunologicznych. Czasem rokowania w przypadku nowotworów są zdecydowanie lepsze, niż w przypadku chorób z grupy autoagresji. Bo te autoagresywne w sporym procencie prowadzą do samozagłady. Cóż mi więc za różnica, który specjalista będzie miał rację, jeśli każdy kieruje się na autoagresję?

W mojej głowie nigdy nie "biłam się z myślami". Zawsze pewna zdania, które podjęłam, jeśli miałam cośkolwiek do przemyślenia, to po to, by spokojnie utwierdzić się w powziętym przekonaniu. No to mi się na poziomie biochemii, albo i może w sferze biologii molekularnej komórki mordują...

Co za sprzeczność z moją naturą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz