MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 6 lutego 2017

Lustracja w krzywym zwierciadle w kraju Nalejzupy

W królestwie Nalejzupy, które nie było wyspą, ludzie żyli według dekretów i zasad. Najważniejszym dekretem był dekret o nieskazitelnej porcelanie. Dopóki królestwem rządził król z dynastii Porcelitów dekrety i zasady były niezmienne. Ale czasy się zmieniały, lud burzył się z różnych powodów, a najbardziej z powodu tego, że tylko członkowie rodziny królewskiej i inni wysoko urodzeni oraz wysoko postawieni urzędnicy królewscy mogli posiadać i używać porcelanowe zastawy, które w dodatku przechowywano w pięknie rzeźbionych i inkrustowanych kredensach wykonanych z najdroższego drewna sprowadzanego z najodleglejszych zakątków świata, by potem zastawiać nimi bogate stoły. Wzburzenie ludu wzięło się stąd właśnie, że królestwo Nalejzupy nie było wyspą, wieści z ościennych krain przenikały granice wraz z wiatrami historii. Podczas jednej z zamieci lud królestwa Nalejzupy dowiedział się, że jest uciskany, a ucisk zostanie zniesiony tylko wtedy jeśli i on - lud, będzie mógł używać porcelanowej zastawy. Wraz z uciskiem zniesiono króla Porcelita XVII, władzę przejęła Rada Zastawna, która znosząc dekret o nieskazitelnej porcelanie, wydała nowe dekrety i zasady, ale i tymi lud zmierził się niebawem, zwłaszcza gdy okazało się, że porcelanowa zastawa jest krucha i delikatna i najnormalniej w świecie pęka w dłoni, którą pokrywa poorana bruzdami ciężkiej pracy skóra. Wiatry historii wiały, lud zmieniał i udoskonalał ustrój swojej krainy poprzez wybieranie wciąż nowych Rad, te zaś wydawały wciąż nowe dekrety i zasady, które z wierzchu stwarzały pozory, że porcelana jest wciąż porcelaną a lud może ją posiadać i używać jej. Aż przyszedł czas, w którym zniknęły ponoć wszystkie: stare i nowe zastawy porcelanowe tak jak niegdyś zniknął dekret o nieskazitelnej porcelanie.

Wtedy w kraju zapanowała Rada Szarych Ludzi i usiłowała wmówić całemu ludowi, że ceniona i rozsławiona przez dynastię Porcelitów porcelana tak naprawdę jest jakąś mrzonką, cieniem, niepotrzebnym zbytkiem, mitem wreszcie, który stworzono po to, by mydlić oczy, okłamywać, stwarzać iluzję i mamić biedny, spracowany lud. Rada Szarych Ludzi ogłosiła w swym dekrecie, że najlepsza dla ludu z kraju Nalejzupy jest zwykła ceramika z gliny, fajansu, w ostateczności z porcelitu. Dekretem zakazano produkcji, sprzedaży i posiadania porcelanowej zastawy jako tej, przy której rodzi się kaprys, zbytek, bunt. Ale, że kraj Nalejzupy nie był wyspą i wiatry historii przenikały przez granicę niosąc ze sobą wieści wte i we wte, dekret dopuszczał produkowanie porcelanowych zastaw, które można było nabyć w komplecie lub też dowolnie zestawiać, w zależności od potrzeb ale tylko za okazaniem specjalnego talonu. Wraz z produkcją szerzono jednak wieść, że każdy komplet i każdy cykl produkcyjny zawiera niewidzialną skazę, której obecność dyskredytuje porcelanę z należnego jej miejsca, które w micie stworzył lud jeszcze za czasów dynastii Porcelitów. Rada Szarych Ludzi chciała bowiem zachować pozory wśród rządzących i ludności krain ościennych, że niby zakazu nie ma, że nie odcina się od starych wartości, tradycji i obrzędów. Bo jeden z historycznych obrzędów polegał na tym, że przy porcelanowej zastawie zbierali się ludzie, którzy poprzez wspólny posiłek, rozmowę, uczestnictwo w uczcie z muzyką poważną, sztuką wysokich lotów, pieśnią, księgą i morałem wykuwali swój los. Co prawda Rada Szarych Ludzi zadekretowała, że gruby i siermiężny fajans jest odpowiedniejszy do wykuwania przyszłych postaw, kształtowania charakteru Szarego Człowieka, który to człowiek ma być człowiekiem nowych czasów, kto wie czy bardziej, czy mniej szarych, które miały nadejść w przyszłości i każdy, kto nabył porcelanową zastawę poddawany był kontroli i nadzorowi. Zakup porcelanowej zastawy za okazaniem talonu finalizowany był własnoręcznym podpisem nabywcy. Nie do końca znany był sposób przyznawania talonów, bo jednym razem było to związane z awansem zaś innym z degradacją. I choć nie każdy zakup się z tym wiązał, nabywca porcelany w chwili zakupu zobowiązywał się również do wypełniania okresowo ankiet, które miały służyć ponoć badaniu trwałości porcelanowych wyrobów. Czasem konfiskowano zastawę a wszyscy biesiadnicy znikali w niewyjaśnionych okolicznościach lub też Rada Szarych Ludzi dopuszczała się rzeczy, o których tylko szeptano pokątnie, nigdy zaś głośno, bo były tak okrutne, że trudne do uwierzenia.
Właśnie za czasów Rady Szarych Ludzi w kraju Nalejzupy zaczyna się nasza historia, historia Wybrańców, którzy spotykali się przy cudem zdobytej, z pietyzmem pielęgnowanej porcelanowej zastawie. Spotkania w Kręgu Porcelanowej Zastawy mogły mieć i miały różne formy. Każde spotkanie cechował odmienny charakter i tylko dlatego, że opowiadam bajkę a nie historię z prawdziwego życia, raz za razem Wybrańcy z Kręgu Porcelanowej Zastawy przeżywali inne przygody, realizując zadania, które były tak nierealne, że już tylko z tego powodu musiały być bajką. Bajka wnet przemieniła się w baśń, a czas ustanowił z niej legendę. Żaden z Wybrańców nie dopuszczał do siebie niecnie rozsiewanych pogłosek o rzekomych skazach na produkowanych w kraju Nalejzupy za czasów Rady Szarych Ludzi porcelanowych zastawach. By okazać lekceważenie dla tych pogłosek, choć każdy z Kręgu Porcelanowej Zastawy miał ulubiony kształt, kolor i wzór, wymieniali się czasem Wybrańcy talerzem, filiżanką, kubkiem, by wszyscy mogli spróbował smaku z każdego naczynia.
Mijały lata. Wybrańcy byli tymi, którzy zmieniali świat. Zmieniali dlatego, bo nigdy nie uwierzyli, że herbata pita z grubego glinianego kubka tak samo smakuje jak ta kosztowana małymi łyczkami z porcelanowej filiżanki, a biesiada urządzona przy fajansowym nakryciu nie różni się od uczty z porcelanową zastawą. Wybrańcy w tym nowym zmienionym świecie godnie nieśli przesłanie, z którym weszli kiedyś w życie. Lata tak szybko przemijały, wraz nimi tworzyły się nowe legendy ale też i fałszywe mity na temat porcelanowych zastaw używanych w czasie, gdy rządy sprawowała Rada Szarych Ludzi. Stworzyła się Grupa Ludzi Skupiona Wokół Pękatego Czajnika, która twierdziła z całą stanowczością, że wszystkie porcelanowe zastawy, które puszczano w obieg w czasie rządów Rady Szarych Ludzi w kraju Nalejzupy miały skazę, ta zaś dyskwalifikuje każdą wyrosłą podczas przyjęć w Kręgach Porcelanowych Zastaw legendę i jedyną zastawę bez skazy posiada ona - Grupa Ludzi Skupiona Wokół Pękatego Czajnika. Zaczął się czas terroru. W niepotrzebnych szafach członków Rady Szarych Ludzi obok trupów leżały spreparowane podczas zakupu dokumenty. Rada Szarych Ludzi dokładnie zabezpieczyła się na ewentualność utraty władzy. Posiadacz porcelanowej zastawy finalizując zakup własnoręcznym podpisem tak naprawdę zmuszony był do sporządzenia deklaracji, na podstawie której stwierdzał, że jest posiadaczem porcelanowej zastawy i będzie organizował przy niej przyjęcia i uczty dla znajomych i przyjaciół. Najgorsze było to, że posiadacz musiał oświadczyć, że jest świadomy, że w jego zastawie znajduje się egzemplarz z niewidoczną skazą fabryczną, co jak wiadomo dyskwalifikowało na zawsze prawdziwość powstającej legendy całego Kręgu Porcelanowej Zastawy, jak i poszczególnych Wybrańców. I jeszcze te okresowe ankiety rzekomo na temat cech porcelany, wytrzymałości, długości i jakości użytkowania.
Co rusz zdarza się, że Grupa Ludzi Skupiona Wokół Pękatego Czajnika wyciąga z niepotrzebnych szaf Rady Szarych Ludzi takie zadeklarowane na siebie wyroki, choć tak naprawdę powinna wyciągnąć trupy a szafy dawno spalić. Ale to jeszcze nie jest najgorsze. Najgorsze jest to, że w niektórych Wybrańcach z Kręgów Porcelanowych Zastaw zrodziło się zwątpienie: To co? To wszystko kim i czym teraz jestem ma taką skazę jaką miała ta porcelana, przy której zasiadaliśmy i karmiliśmy się ideałami? Może to przede mną najczęściej stało naczynie ze skazą? Czy moja wartość jest warta mnie, a ja przyzwoitości i czasów, w których żyję? Czy posiadacz porcelany, organizator naszych uczt, poczęstunków i spotkań, naszego życia miał prawo być ich organizatorem skoro wiedział, że porcelana ma skazę? Wypełniał ankiety... I kiedy? Zaraz po naszych spotkaniach czy może w trakcie, kiedy my zasłuchani, zapatrzeni, zachłyśnięci ideałami wierzyliśmy mu i ufaliśmy, projektowaliśmy świat z legend o zastawach z nieskazitelnej porcelany...  Z takimi dylematami przyszło zmierzyć się niejednemu z Wybrańców zasiadających w Kręgu Porcelanowej Zastawy. Dlatego któryś z nich udał się do Gładkomówiącej Zwykłej Jędzy i zapytał:

- Gładkomówiąca Zwykła Jędzo, powiedz, bo przecież tkwi w tobie mądrość wielu pokoleń Gładkomówiących Zwykłych Jędz i Czarownic, jak mam to sobie wszystko poukładać? Czy moje życie przejęło skażenie porcelany ze skazą i co myśleć o posiadaczu porcelanowej zastawy? Czy prawdziwe są wszystkie ideały, na których wzrósł mój charakter skoro uczty nie były organizowane przy nieskazitelnej porcelanie? Czy ja jestem prawdziwym Wybrańcem i czy wtedy też byłem prawdziwie powołany do zasiadania w Kręgu Porcelanowej Zastawy? Gdzie byłbym dzisiaj, gdyby nie te przyjęcia? Czy byłbym dalej, czy bliżej, czy może w tym samym miejscu? Czy kłamstwem jest teraźniejszość w takiej samej mierze jakim kłamstwem była przeszłość? Co jest prawdziwe i co jest prawdą? Powiedz, Gładkomówiąca Zwykła Jędzo, czy omamił mnie ułudą przy porcelanie ze skazą zakupioną za okazaniem specjalnego talonu ze sfinalizowaniem zakupu własnoręcznym podpisem i zobowiązaniem wysyłania ankiet na temat użytkowania i dał mi przez to możliwość wzrostu do... do czego? Czy lepiej byłoby, gdybym nigdy nie przyłożył do ust cienkiej ceramiki a tylko pił z siermiężnego garnuszka z wyszczerbionym rantem. Zakpił, czy zbudował? Miał prawo, czy nie miał? Jestem, czy mnie nie ma? Jakoś nie ma problemu pogodzić się z tym, że inny posiadacz nieskazitelnej porcelany, ten, który organizował przyjęcia przy wielkim stole dla całego ludu, dokonał zakupu na tych wszystkich warunkach, bo przecież to olbrzymi mit, wielka legenda, lodołamacz systemu Grupy Szarych Ludzi.

- Dlaczego?

- Bo... bo nie znam go osobiście, nie jest mi tak bliski, nie zawiódł, nie zdradził.

- Kiedy cię zawiódł Wybrańcu, twój posiadacz nieskazitelnej porcelany?

- Tak naprawdę?

- Tak. Tak naprawdę. Powiedz, kiedy cię zawiódł. Zdradził.

- Tak naprawdę to nigdy. Ani wtedy, gdy zapraszał nas na uczty w Kręgu Porcelanowej Zastawy, ani dziś.

- Dlaczego więc mówisz, że zawiódł i zdradził?

- Bo... bo przecież Grupa Ludzi Skupiona Wokół Pękatego Czajnika... bo te dokumenty z szafy... bo... Gładkomówiąca Zwykła Jędzo! To nieprawda! To terror! To sianie zamętu i strachu! To burzenie autorytetów i w końcu to tryumf i zwycięstwo Rady Szarych Ludzi.


- Pomyśl, Wybrańcu, o tych wszystkich chwilach, które spędziłeś na przyjęciach i ucztach w Kręgu Porcelanowej Zastawy, pomyśl czym wypełniona była czara, którą zbliżałeś do ust. Czujesz aromat, smak, temperaturę spożywanych napojów i potraw? Zapomniałeś, prawda? Za to dokładnie poznałeś i pamiętasz smak przyjaźni i miłości i wciąż zaprawione jest nimi twoje życie. Poznałeś jak nikt inny zapach przygody, kolor ideałów, a gdy zamkniesz powieki, wciąż widzisz szczęśliwe twarze twoich przyjaciół, których skupiła przy stole uczta u posiadacza nieskazitelnej porcelany. Wiesz czym jest prawdziwa porcelana? To mit, legenda. To człowiek jest naczyniem, które można napełnić miłością albo nienawiścią, szczęściem albo nieszczęściem, bogactwem albo biedą duchową. To człowiek jest PORCELANĄ. Wybrańcu, zaczekaj, nie skończyłam, dokąd pędzisz?!

- Przepraszam, Gładkomówiąca Zwykła Jędzo, nie mogę wysłuchać cię do końca. Muszę czym prędzej udać się do posiadacza nieskazitelnej porcelany, muszę ochronić tę kruchą czarę, bo ktoś chce ją zniszczyć, unicestwić, odebrać honor, dobre imię, zaprzeczyć prawdziwości i jakości. A tylko ja, Wybraniec, mogę zatrzymać to całe zło i  powiedzieć mu, że jestem kim jestem dzięki niemu. Dzięki tym ucztom przy stole zastawionym porcelaną ze skazą, nabytą na specjalny talon.


___________________________________________________________________________

Ale Gładkomówiąca Zwykła Jędza mówiła już tylko do siebie. Wiedziała dokąd Wybraniec poszedł. Może potrzebowała to wszystko powiedzieć. Na głos. Żeby i ona dobrze usłyszała.


Zainteresowany tematem czytelnik znajdzie tu tło opowieści.

Chciałabym jeszcze w Post Scriptum dodać, że posiadacz nieskazitelnej porcelany to jest wielki Ktoś. To Ktoś, komu w zamierzchłych czasach, gdy byłam jeszcze zwykłą harcerką, nadałam do imienia przedrostek hen i używam go do dziś. Żadna lustracja, żaden wyrok poparty tonami dokumentów, które tworzyli urzędnicy aparatu kontroli i represji, by wykazać się osiągnięciami w pracy, nie zmienią mojego stanowiska i zdania na temat henCzłowieka. Bo dzięki niemu jestem dziś tym, kim jestem. Ja oraz wielu moich przyjaciół.