MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 marca 2019

Znów

Znów jestem tamtą dziewczynką, choć w tym czasie, i biegnę przez wszystkie znane i przez nienazwane lęki. To nie może być sen, bo we śnie mogę wszystko: przemieszczać się, spadać, latać tylko nie mogę biegać. Więc jestem gdzieś w nierzeczywistości, która szybko nabiera dobrze znanych kształtów, przegonię jeszcze tylko jeden strach i już mogę schronić się w bezpiecznym miejscu, które równie dobrze jest schronem przed wszystkimi strachami świata jak i kryjówką podczas zabawy w chowanego. Kiedy już znalazłam to bezpieczne miejsce czas wreszcie staje się tamtym czasem, więc zadzieram głowę do góry, bo wydawało mi się, że zobaczyłam cień małego chłopca i już chcę pomachać ręką, zawołać i... budzę się starszą* kobietą z przeolbrzymią tęsknotą za tamtym chłopcem, który odszedł wraz z dzieciństwem i potem nigdy go już nie spotkałam, chyba że we śnie takim jak ten.
Nie ma już tamtych dzieci i miejsc, czas się postarzał i wszystko ożywa już tylko we wspomnieniach. Chciałabym, o jak bardzo bym chciała, spotkać jeszcze raz tamtego chłopca - najmilszego towarzysza dziecięcych lat.

* Można wymienić na dojrzałą. 😉


________________________________________________________________________

Kogóż to może dziwić, że śnią mi się tamte dzieci i miejsca w przededniu rocznicy dnia, w którym urwało się moje dzieciństwo. 29 marca 1976 r.