MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 25 maja 2011

Dom Polski Jana Pawła II

Gościnę na czas pobytu w Rzymie znalazłam w Domu Polskim Jana Pawła II na via Cassia 1200. Dom powstał dzięki Polonii całego świata zapewne z zamysłem, by pielgrzymi nie byli tułaczami. I pewnie powstał jako votum. Ale tego nie wiem na pewno.
W Domu Polskim znajdują się dary, jakie Papież Polak otrzymywał w czasie swojego pielgrzymowania po świecie, a także te, które pielgrzymi przywozili jemu, kiedy był Wielkim Rybakiem. Wielką część tych darów przyszły błogosławiony ofiarował na rzecz Domu, który jako jedna z niewielu tego typu placówek nie nosi imienia Jana Pawła II, a jest po prostu pomnikiem JP II.
Korytarze i przestrzenne hole domu, który przyjmuje w swe progi pielgrzymów, są swoistą galerią sztuki. Czego tam nie ma? Znalazłam dary z różnych stron świata, z najodleglejszych jego zakątków, jak i te z najmilszych memu sercu miejsc. W Domu Polskim można spędzić sporo czasu i wyjść nienasyconym wiedzą o tym miejscu oraz jego historii i zaraz za progiem zapragnąć powrócić w otoczenie i towarzystwo sióstr Sercanek i wszystkich gospodarzy.
Hotel, w którym miałam rezerwację noclegów w ostatniej chwili zerwał rezerwację. Ze świadomością braku noclegów musiałam zdecydować się na wyjazd, bo przewoźnik miał kupca na moje miejsce w autobusie. Późnym popołudniem dnia poprzedzającego wyjazd, zdesperowana, napisałam jeszcze pod kilka znalezionych w internecie adresów w Rzymie. Dostałam odpowiedź z jednego miejsca, że "dla jednej osoby miejsce w pokoju z łazienką na korytarzu zawsze się znajdzie". Tym miejscem był oczywiście gościnny Dom Polski Jana Pawła II.
Siostry Sercanki prawdziwie mają serce na dłoni.
Jak wielki było moje zdziwienie, gdy zaraz po dokonaniu formalności meldunkowych ujrzałam podjeżdżające samochody, z których wysiedli kardynał Dziwisz, bp. Pieronek, bp. Guzdek i wielu innych dostojników polskiego kościoła. Rzuciłam plecak na ziemię, wyjęłam aparat fotograficzny i upewniwszy się, że wolno mi zrobić foty, pstrykałam do woli.
Drugiego dnia dowiedziałam się od jednej z Sióstr, że cały Dom zarezerwowany jest dla księdza kardynała i jego gości.
I dlaczego ja się tam znalazłam?
Wciąż zadaję sobie to i wiele innych pytań, na które trudno mi znaleźć odpowiedzi. Trudność w znalezieniu tych odpowiedzi polega na ich niesamowitej prostocie. A, że są tak proste i łatwe do znalezienia, to je po prostu przegapiam. A może nie mogę w nie uwierzyć?

"strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych"
                                    Zbigniew Herbert "Przesłanie Pana Cogito"  

I słów mi brak, by oddać prawdę o gościnności z jaką Dom Polski i ludzie serdeczni będący jego gospodarzami przygarniają tułaczy pielgrzymujących w sobie znanym celu do Rzymu, do Watykanu, do Barki, z której błogosławiony Jan Paweł II łowił ludzkie serca.
 








                                             

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz