Z moim wyjazdem do Rzymu było wiele perypetii.
Pozostali Szaleńcy mają swoje opowieści na temat podjęcia decyzji i organizowania wyjazdu za pięć dwunasta. Równie ciekawe, jak moja, z porównywalnymi wpadkami, wzlotami i upadkami. By się nie rozpisywać nad tym, powiem krótko: trzeba było zwariować, trzeba było oszaleć, by poważyć się na coś takiego, jak wyjazd do Watykanu na Konferencję Blogerów bez żadnego zabezpieczenia lokalowego ze strony organizatorów, ze szczątkową informacją co do samej konferencji, przesłaną w dodatku na dwa, trzy dni przed koniecznym wyjazdem.
Kiedy spotkaliśmy się w Watykanie, nie mieliśmy żadnych wątpliwości, co do słuszności naszego postępowania. Tacy pozytywni Szaleńcy są potrzebni światu i innym ludziom, o czym szybko przekonali nas organizatorzy Meetingu - zaraz w pierwszych słowach jednego z dwóch paneli konferencyjnych.
Najpierw spotkałam się z księdzem Ksas na via della Conciliazione. Ksiądz Ksas. jest niesamowity! Ja już to wiedziałam podczas, gdy wymienialiśmy maile w Polsce przed wyjazdem. Kurczę, muszę zmienić poglądy na temat "księży guzikowych". Pierwszy, to katecheta z Mojego Miasta, który tak mnie złapał w sieć swojej bożej intrygi. Następnie Ksiądz Ksas. Gdybym poszukała w pamięci, pewnie znalazłby się jeszcze niejeden. Jakby na to nie patrzeć JP II też był "guzikowym":
Nie rozumiem stwierdzenia, że wyjątek potwierdza regułę, ale w tym wypadku nic tu po takim stwierdzeniu.
Wielki uśmiech w stronę Ksasa.
Zdążyliśmy z Ksasem już nieco pomilczeć w swoim towarzystwie, zjeść po jakimś hot-dogu i posiedzieć na krawężniku reprezentacyjnej via della Conciliazione zanim dotarły do nas Dziewczyny z franciszkańskiej3.pl. To nie były obce osoby! To było niesamowite. Ale już tyle niesamowitości było moim udziałem, a jeszcze więcej mnie czekało, że nie zastanawiałam się wtedy nad tym. Pewnie do dzisiaj nie przejrzałam tych moich pozostawionych na później myśli.
Co to znaczy umieć milczeć w czyimś towarzystwie i dobrze się z tym czuć?!
Wielki ukłon i uśmiech w stronę Ksasa.
Tego nie da się wytłumaczyć. Takich uczuć trzeba doświadczyć, by zrozumieć. Wśród bardzo niewielu osób w moim życiu mogę milczeć i czuć. Myśli bezgłośnie przelatują wtedy z głowy, do głowy, z serca, do serca. Dłonie wyrywają się do wspólnych działań, choć działania są wtedy w zarodku. Wszystkimi porami skóry, wszystkimi myślami - tymi ogarniętymi i tymi nieogarniętymi wie się i czuje, że to wspólne milczenie jest najlepszą formą komunikacji.
Nie wiem, jak Ksas? Tym większy ukłon i uśmiech w stronę Ksasa.
Dziewczyny z franciszkańskiej3.pl przerwały tę naszą wspólną ciszę, ale też nie dało się inaczej. Baby są tylko babami - we trzy rozpuściłyśmy języki, więc Ksas wycofał się na bezpieczną pozycję słuchacza i od tego momentu rozpoczął się inny czar, innych chwil, w gronie wszystkich Szaleńców, którzy z Polski dotarli na Konferencję.
Dziewczyny z franciszkańskiej3.pl - macham teraz do Was dłonią i uśmiecham się:-)
We czwórkę poszliśmy na kawę, bo wyznaczyliśmy sobie godzinę na spotkanie na dwie godziny przed właściwym spotkaniem.
Opowieściom nie było końca podczas picia kawy, siedzenia w ogródku na rogu via della Conciliazione i innej ulicy, ale nie powiem jakiej, bo od głównych ulic w Rzymie odchodzi zazwyczaj ze sto tysięcy bocznych, wąskich uliczek. Przepadła mi też kolejna okazja pocałowania biskupa w pierścień! O niewykorzystanych okazjach pocałowania biskupów i kardynałów w pierścień podczas Podróży Mojego Życia powinnam napisać oddzielny rozdział. Ale kogo to interesuje? W końcu za każdym razem dochodziłam do wniosku, że jest to raczej krępujące dla każdego kolejnego spotkanego biskupa i już po powrocie z Rzymu zaproponowałam Ksasowi, żeby on został biskupem, to wtedy wreszcie będę mogła zrealizować ten mój szalony pomysł z filmu rodem. Ksas nadaje się na biskupa. Tylko nie wiem, czy lubi różowy kolor. Pewnie nie, skoro nie jest jeszcze biskupem:)
Jaki wielki ukłon i jaki wielki uśmiech w stronę Ksasa?!?!?!
W końcu poszliśmy na Konferencję. Ale czy to jest takie interesujące?
No, dobra. Następnym razem;)
Tymczasem pozostaję w wielkich ukłonach, z uśmiechami na twarzy skierowanymi ku Ksasowi, Dziewczynom z franciszkańskiej3.pl macham nieustająco dłonią i tylko zastanawiam się, czy Mężczyźnie, Który Kiedyś był Chłopcem nie przerwę snu, gdy wejdę do łóżka w tych ukłonach, z uśmiechami i machając dłonią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz