“Gdzie słyszysz śpiew, tam wejdź, tam dobre serce mają.
Źli ludzie, wierzaj mi, ci nigdy nie śpiewają”.
Goethe
Toteż raz jeszcze wstąpiliśmy na majówkę pod samo niebo. Dzisiaj obłoki przepływały obok nas. Przyszło więcej kobiet i więcej dzieci. Najmłodsze z nich śpiewały pieśni i litanię. A Matka pięknie wyglądała w swojej kapliczce. Cały świat wyglądał pięknie i odświętnie, choć to przecież zwykły dzień - pracą uświęcony.
Nasze, CISOWCÓW spotkania muzyczne, też mają coś z nabożeństwa majowego. Od kilku lat tradycją stały się majowe spotkania z piosenką harcerską, turystyczną, poezją śpiewaną, tudzież innymi, również koncertowymi formami śpiewu.
Jedziemy to tu, to tam, daleko od ludzi i na trzy dni zamieniamy świat w "krainę łagodności". Dni płyną na wędrówce po górach i rozkosznym przemijaniu, wieczorami rozpalamy ogień, który do późnej nocy rozprasza mroczne widziadła i lęki codzienności. Skupieni przy ogniu czujemy się, jak dawniej. W ciasnym kręgu przyjaciół-harcerzy pieśni płyną długo w noc, prawie do świtania.
To taka nasza coroczna modlitwa o przyjaźń i o to, by dobrze się działo. To siła płynąca wprost z serca przyjaciela, przekazywana przyjaznym spojrzeniem, uściskiem dłoni, czy serdecznym opleceniem ramion. Nasi współmałżonkowie wrośli w ten nasz krąg przyjaciół-harcerzy, bo to już tyle lat minęło od naszego ostatniego wspólnego prawdziwie harcerskiego ogniska, że nie można było inaczej. Nasze dzieci zawsze, jak satelity, nieopodal, na wyciągnięcie ręki. Choć spora gromadka dorosła już do własnego życia, wciąż jest obecna w naszym kręgu, zwłaszcza nocą, gdy ogień płonie i prócz pieśni snują się jeszcze opowieści.
Śmiech i beztroska też są udziałem tych kilku świętych majowych dni.
Te nasze prześmiewcze komentarze i cięte riposty - nie bylibyśmy sobą bez tego.
Ktoś jest lekarzem. Kto inny pielęgniarką. Ktoś prezesem i dziekanem w jednej osobie. Są nauczyciele i dyrektorzy szkół. Wykładowcy akademiccy i przedszkolanki. I fryzjer, który jest prawdziwym artystą. Zwykły kierowca i przedsiębiorca budowlany. I tylko ja nie pracuję! Zawodowo...
Wszyscy jesteśmy artystami, ponieważ potrafimy w codzienność wpleść kolorowe treści. Potrafimy smutki zamieniać w śmiech. Odnajdujemy nadzieję, tam, gdzie inni już dawno przestali jej szukać. Darujemy naszą radość i optymizm wszystkim, którzy chcą taki dar przyjąć.
Tego maja minęły trzy lata od dnia, w którym nasz drużynowy odszedł, by na niebieskich polanach rozpinać namioty.
Tego maja po raz pierwszy słyszałam prawdziwą legendę o Marku. I to w momencie, w którym on śpiewał i był na wyciągnięcie ręki, wszyscy siedzieli w koło, a czas płynął leniwie.
Tego maja zdarzył się cud, bo znów mogliśmy się spotkać. A to wiadomo, co znaczy...
Tego maja był maj i były Muzyczne Spotkania, które przejdą do historii z chrapaniem w tle. Ale nie powiem, kto najgłośniej chrapał:) Bo chrapali przecież wszyscy.
Ile jest warta przejażdżka ciągnikiem z Paseczkiem, stromym stokiem pod górę, na platformie służącej do podtrzymywania pni ściętych drzew podczas zwózki z lasu? Taka przejażdżka jest bezcenna. Zwłaszcza, że pozwoliła pokonać najbardziej błotnisty odcinek drogi z koleinami głębokimi, jak koło ciągnika.
Nie ma żadnej ceny na to, że ludzie dobre serca mają...
Toteż, gdy będziesz kiedyś wędrował szlakiem swojego życia i usłyszysz nasz śpiew, wstąp - ogrzejesz się przy ogniu. Ten ogień płonie w naszych sercach.
"Przeżyj to sam, przeżyj to sam
nie zamieniaj serca w twardy głaz
póki jeszcze serce masz."
(zwłaszcza na dziś - w dniu śmierci autora tych słów)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz