Dobre pytanie, skąd wiem, że jest tak, jak wczoraj opowiadałam.
Otóż, skarbie maleńki, nie wiem. Wierzę. Tak jest napisane w księdze nad księgami i na tej podstawie opowiedziałam ci resztę.
Dlaczego wierzę? A ty swojej mamusi wierzysz, kiedy mówi ci, że jak będzie ładna pogoda, to pójdziecie na plac zabaw? Albo kiedy mówi ci, że cię kocha?
Moja mama zaprowadziła mnie pierwszy raz w życiu do kościoła. Wiele razy widziałam moją mamę klęczącą przy modlitwie. Z kolei moją mamę do kościoła zaprowadziła jej mama, czyli moja babcia, twoja praprababcia... To właśnie ona, moja babcia uczyła mnie modlitwy. Najpierw do Anioła Stróża, potem modlitwy pańskiej i różańcowej... Zdarzało się, że zostawałam z moją babcią w domu podczas choroby. Z tych wspólnych dni pamiętam modlitwę, piosenki ludowe, które babcia mi śpiewała i karcianą grę w wojnę. Tak spędzałyśmy czas mojej choroby. Kiedy rozchorowała się moja babcia, wtedy to ja ją odwiedzałam. W babcinej kuchni wisiał obrazek Anioła Stróża. Zapewne wisiał i krzyż i inne obrazki na przykład z wizerunkami Świętej Rodziny, ale ja zapamiętałam obrazek Anioła Stróża. Był mocno wypłowiały. Babcia mówiła, że dostała go od swojej mamy. Przedstawiał Anioła Stróża, tego samego, o którym w piosenkach śpiewają, że najczęściej można spotkać go nad przepaścią lukrowaną, gdy przez dziurawą kładkę przeprowadza dwoje dzieci... Tylko, że ta przepaść na babcinym obrazku nie była lukrowana. Kto wie, może nigdy nie była kolorowa, a tylko w stonowanej sepii? Opowieści mojej babci o Bogu też raczej były w sepii. Babcia miała ciężkie życie. Ale pamiętam, kiedy w chorobie polepszyło jej się na tyle, że mogła latem wyjść do ogrodu przed dom, w którym mieszkała. Dom stał zaraz za kościołem. Gdy usiadła na krzesełku, jeśli jaki uczynny sąsiad jej krzesełko wyniósł, to mogła choć tak uczestniczyć we mszy. Potem długie tygodnie z radością wszystkim o tym opowiadała.
Wiesz, dom, w którym mieszkała moja babcia należy teraz do muzeum. Nie byłam tam nigdy. To znaczy w muzeum nie byłam nigdy, ale na pewno przy najbliższej sposobności się wybiorę. Zapamiętaj sobie ostatni adres mojej babci: ul. Kościelna 4 w Wadowicach. Tuż obok domu, w którym urodził się papież Polak. Nie wiem, jak poczuję się, gdy wejdę do kuchni mojej babci, która teraz może jest salą muzealną?
Bardziej niż wiara przemawia do człowieka to, że Pana Boga można spotkać na każdym kroku. Trzeba być tylko bardzo uważnym. Nie pytaj mnie, gdzie ja spotykam Pana Boga. Nie pytaj też innych. Każdy spotyka Go gdzie indziej, inaczej.
Można spotkać Pana Boga w ptakach wyśpiewujących swoje trele podczas podniebnych lotów. Można i w morskich głębinach. W muzyce i w wielkiej sztuce. Na ziemi w każdym krajobrazie: w lesie, na łące, w rzece, w mieście i w domu. Można Go spotkać w piosence i książce. Kiedy ja byłam dzieckiem, to nauczono mnie, że jest w tabernakulum w kościele. Długo potem myślałam, że jest tam i tylko tam.
Wszystko to prawda. Kogo byś nie zapytała, każdy wymieni ci jeszcze inne miejsca, w których można znaleźć Pana Boga. Pewnie każdy wymieni swoje miejsca, w których Go znajduje.
Ale moim zdaniem Pana Boga najprędzej można spotkać w człowieku. We wszystkim, co dotyczy człowieka. W człowieczej nędzy i bogactwie, smutku i radości, upadku i wielkości. W zwykłym uśmiechu i w codzienności. To w człowieku Bóg tworzy najpiękniejsze pieśni i najwspanialsze dzieła. W człowieku rzeźbi najcudniejsze krajobrazy. W człowieczym wnętrzu zapisuje najwspanialsze księgi.
Jeżeli kiedykolwiek będziesz szukała Boga, w dniach kiedy zatracisz swoje dziecięctwo, to szukaj Go przede wszystkim w sobie. Potem w drugim człowieku. Na pewno tam Go znajdziesz.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz