MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 26 marca 2013

Pieski raj

Moja Siostra miała zabieg dwa tygodnie temu. Niestety w tym samym czasie Duża Mała Dziewczynka również trafiła do szpitala i to bardzo odległego od tego, w którym po zabiegu leżała Moja Siostra. Dopiero dzisiaj mogłam odwiedzić Moją Siostrę, będącą już w domu. Po przedpołudniowej porządkowej rewolucji siedziałam w fotelu i tak bardzo mi się nie chciało ruszyć z miejsca. Ale to tak bardzo, że powinnam była zawierzyć intuicji. Mogłam znaleźć legalną wymówkę. Mogłam też znaleźć inne usprawiedliwienie i skłonna byłam to zrobić, bo jeden z wewnętrznych głosów namawiał mnie stanowczo do spędzenia popołudnia w fotelu. Ale równocześnie odzywał się drugi, równie stanowczo namawiający mnie do pójścia do Mojej Siostry. Przecież dla mnie to nie obowiązek, a poryw serca, by być przy chorym i cierpiącym, więc poddając się drugiemu głosowi, dałam się zwieść.
Weszłam do domu Mojej Siostry w momencie, w którym żegnano się na zawsze z jednym z domowników. Tym najwierniejszym z wiernych. Tym, który pełnym miłości wzrokiem ogarnia wszystkich "swoich". Z tym, który samą swoją obecnością i pełną oddania postawą daje wyraz przywiązaniu i miłości. Takiej prostej - najprostszej z prostych - psiej miłości. Psiej wierności. Zdążył ogarnąć jeszcze i mnie, żałosnym skomleniem oznajmiając, że nie ma siły wstać, by podać mi łapę na przywitanie jak zawsze dotąd - pies dżentelmen. I odszedł cichutko.
Zwierzęta umierają tak samo jak ludzie. I pozostawiają po sobie nie mniejszą pustkę. Dla kogoś, kto prawdziwie je potrafi kochać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz