MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 28 marca 2013

Bezsenne noce

Czasem zdarza się taka noc, że dopada cię jakiś nieokreślony niepokój. Przekładasz go z boku na bok tak często, aż prześcieradło zdąży się zwinąć, a on zamiast zasnąć, tkwi tuż pod kopułą twojej wyobraźni. I męczy. I nie daje spokoju.  Gdyby ktoś nagrał te twoje przekładańce łóżkowe, okazałoby się, że zamiast spać, kręciłeś się przez całą noc jak bączek - dziecięca zabawka. Zwłaszcza, że gdy wstajesz rano, tak ci właśnie w głowie buczy: buuuu, buuuuuu, buuuuu. Następnej nocy to samo. Znowu obroty w prawo i w lewo, albo cały czas w tym samym kierunku. Znów ten niepokój, który przekształca się w dziwne pobudzenie, choć powinieneś przecież spać. Wstajesz, chodzisz po mieszkaniu, zaglądasz we wszystkie kąty, przekładasz jakieś przedmioty, które swą obecnością gdzieś tam, świdrują twoją pamięć, którą już drugą noc bezskutecznie usiłujesz uśpić. Wracając do łóżka po takim nocnym obchodzie gospodarstwa doznajesz olśnienia. A właściwie olśniewające światło księżyca zagląda ci w oczy i bez pytania pakuje się głębiej, do wnętrza głowy przez obie żółte plamki, siatkówki i nerwy. Spuszczasz rolety, zaciągasz zasłony. Niby robi się ciemniej, ale on tam jest i kpi sobie z ciebie. Księżyc w pełni. Moderator rytmu przyrody i życia. Odwieczny drogowskaz dla siewcy. Programator płodności rodzących stworzeń. Obiekt westchnień zakochanych i myśli ulotnych poetów. Wierutny drań, który w obecnym roku sprawił wszystkim psikusa i miast podarować na Wielkanoc rozkwitającą wiosnę, wciąż dosypuje zimy, jakby jej komu było mało.

Kiedyś, w 2005 r. na krótko przed Wielkanocą też było srogo, zimowo, ale na Święta zdążyła przyjść wiosna. Wtedy napisałam taki tekścik:


Chrystus się mocno zafrasował:
Ziemia od mrozu skostniała
Trelu ptasiego nie słychać
Choć nadszedł czas Zmartwychwstania

  Posłańców niebieskich rozesłał
By wiosny po świecie szukali
By z trawy zielonej, soczystej
Obrus na ołtarz utkali

Zatrzymał się Anioł pod lasem
Zachwycił  pięknem stworzenia
I został w przydrożnej kapliczce
Gdzie jednym jest niebo i ziemia

Bóg też na wędrówkę wyruszył
Bo smutno Mu było samemu
Zapomniał, że wiosny szuka
Oddając się świata zbawieniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz