Zaledwie przyszła i roztopiła śniegi wiosna rozebrała wszystkich do krótkich rękawów. Już spęczniały guzy na gałęziach i zdążyły nawet wysunąć się pierwsze nieśmiałe pąki, które z godziny na godzinę urastają do prawdziwych liści. Nieśmiało, ale jakoś świat rodzi się od nowa. A ja, oprócz szczęścia, które daje każdy dzień sam z siebie, zapragnęłam zanieść prośbę, by mieć więcej. Prośbę o prostotę, o spotkania z samymi mądrymi, roztropnymi i szlachetnymi ludźmi, takimi w sam raz, jakby miarę zdjęto z czteroletniej Maleńkiej Wnuczki.
- Już nigdy nie będzie zakazania? - zapytała Małą Dużą Córeczkę, swoją mamusię.
- Czego nie będzie?
- Zakazania.
- Co to znaczy?
- No zakazania, że pozwoliłaś się bawić dzieciom kamyczkami przed domem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz