Dzwoniąc na informację kolejową dowiedzieliśmy się, że pociągiem na Węgry do Budapesztu to tylko przez Kraków i Katowice oraz Ostrawę. W związku z tym cena biletów taka, że do Kijowa taniej. No i nic nas nie wprawiło w takie zadziwienie, jak właśnie trasa pociągu pt. "Krakus". Toż za cesarza budowano kolej tarnowsko-leluchowską i do Austro-Węgier tylko przez Sącz można się było dostać lub też odwrotnie: z "Widnia" do Krakowa przez Sącz, a nie przez Śląsk i Katowice! Co się na tym świecie porobiło? Toż, gdyby Franciszek Józef teraz z grobu powstał, to czym on i jak do wód przyjedzie? Albo, gdyby się chciał łódką, czy kolejką w Wieliczce pod ziemią przejechać, by powdychać nieco zdrowego, jodowanego powietrza? Przecież, choć panem wielkim był, cesarzem, wątłe płuca miał i po to sobie kolej wybudował. Poza tym łączył Galicję i Lodomerię ze swoją monarchią. Zanim jeszcze ta kolej powstała wprowadził swojemu ludowi konstytucję, której znaczenie prosty lud, jak choćby górale, tłumaczył sobie za Żydami z języka jidysz: konst ty, tist ty, czyli: jak możesz, tak robisz. No przecież osobiście czytałam, jak żabiowscy i hołowscy ludzie zimą na butynie grzejąc się przy watrze w kolibie sobie powtarzali.
I żeby teraz nie było drogi koleją z Sącza do Budapesztu?! Toż historia całego powiatu została zmieniona faktem powstania kolei. A bo to z Sycylii ściągnęli budowniczowie kolei, szczególnie wprawieni do przebijania się przez góry, tworzenia tuneli, estakad i tras w górę i z góry, co dali świeżą krew góralom spod Muszyny i Żegiestowa. To się tak pięknie nazywa - spolszczyli się. A jakże by się dzisiaj spółka wydobywająca i butelkująca wodę mineralną "Muszynianka" nazywała, gdyby Cechiniów w Polsce nie było? I kto by dziś Żegiestów odbudowywał? Choć potomkowie tamtych żałują, bo przodkowie Franka Sinatry, co ze wsi obok pochodzili, to głód ich wygnał do Ameryki, a nie do jeszcze biedniejszej Galicji i przynajmniej im się wielki piosenkarz urodził, co rozsławił rodzinę, a ci wiecznymi budowniczymi są.
A historia Nowego Sącza? Starej i Nowej Kolonii - osiedli kolejarzy - ewenementu na skalę krajową, kościółka kolejowego, którego patronką jest małżonka Franciszka Józefa, Elżbieta, szkoły podstawowej dla dzieci kolejarzy z Nowej Kolonii, Domu Robotniczego i całej wielkiej dzielnicy miasta? Gdzie budowano by dzisiaj nowoczesne składy kolejowe? Toż nawet przodkowie Mężczyzny, Który Kiedyś Był Chłopcem przy cesarzu we Widniu, w Schönbrunn... e nie, to nie ta historia. Oni stamtąd uciekali, bo w jakiś spisek na życie Franciszka Józefa byli zamieszani. Uciekli na skraj monarchii, do Sącza. Potem budowali Sącz. Jak w kasie miasta brakło pieniędzy na nowe budynki (wybudowali sporo: ciuciubabkę, SP nr 1, dziś gimnazjum 11, Sokoła itp.) przenieśli się do Krynicy-Zdroju. Ale to naprawdę inna historia. Dobrze, że w porę uciekli stamtąd, znaczy z Widnia, bo jeszcze mielibyśmy na sumieniu to, że rozpętali I wojnę światową.
Tak! Nie ma połączenia kolejowego z Sącza do Budapesztu, to nie pojedziemy i już! Pojedziemy do Lwowa. Albo do Warszawy. Zdecydowano. A przynajmniej na kolację zjedliśmy mamałygę. Bo planowanie podróży jest bardzo wyczerpujące.
Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu |
Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz