MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 20 kwietnia 2013

Słodkie fijołki

Nowo narodzona wiosna pachnie fiołkami i lśni kwieciem forsycji. I jedne, i drugie pojawiają się nagle. Zawsze, na wszystkich drogach mojego życia, były te, pachnące fiołkami. Czy to znaczy, że fiołki rosną wszędzie? Jest możliwe, ale wolę wierzyć, że to ja jestem wyjątkową szczęściarą, której, gdy tylko zejdą śniegi, ktoś rozsypuje fiołki pod stopami. Nie mogę powiedzieć, że fiołki są najpiękniejszymi kwiatami. Każda pora roku ma swoje najpiękniejsze kwiaty, które mają najwspanialszą barwę, zapach, najdelikatniejsze sploty płatków. I żeby to tylko jeden gatunek kwiatów był przyporządkowany do każdej pory roku, ale nie! Każda pora roku ma mnóstwo najpiękniejszych kwiatów. Od kilku dni chodzę więc odurzona zapachem fiołków, bo się właśnie wiosna urodziła. Fiołki to fragmenty wieczornego nieba, które ktoś rozsypał na powierzchni ziemi. Brakujące miejsca na nieboskłonie wypełniło światło i lśni blaskiem gwiazd, które przez maleńkie dziurki na firmamencie zerkają na świat rozebrany z zimy.  Wiele szczegółów wyróżnia fiołki spośród innych gatunków. Z tych oczywistych, które każdy zapytany wymieni bez zająknięcia, jest jeden szczególny. To ich niezwykła nieśmiałość i unikanie obiektywów aparatów fotograficznych. Na króciuteńkich łodyżkach, pochylone ku ziemi, nie dają się sfotografować.

Oj, niejednej z dwunożnych istot zajmujących najwyższy szczebel na drabinie ewolucji przydałaby się choć szczypta tej skromności fiołka.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz