MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 26 kwietnia 2012

Przygotowania do wyprawy

Chociaż wybieramy się tylko na Tarnicę w Bieszczadach Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem szykuje się jak na wojnę. Najpierw zakupił czapkę wojskową z demobilu. Po powrocie z pracy zakłada czapkę i raz siedzi w fotelu, raz leżakuje. No, kiedy był w wojsku zapewne nie leżało się w czapkach. Potem, to znaczy, gdy odpocznie, zrywa się do jakiejś pilnej domowej pracy. Najpilniejsze są te, które pozwalają przygotować wyprawę.
W drugiej kolejności zakupił nową ledową czołówkę. Podczas próby czołówka świeciła kilkadziesiąt godzin bez przerwy i nie zdołała się wyczerpać. Czołówkę trzeba było zakupić ponieważ ja spaściłam przygotowania na swoim froncie. Już dawno miałam zarezerwować noclegi, ale wzięłam się za to dopiero w tym tygodniu. Każde połączenie telefoniczne i moje pytanie o nocleg w czasie długiego weekendu wywoływało śmiech u właścicieli bazy hotelowej. Na moje zgłoszenie o niewywiązaniu się z zadania Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem szybko zastosował wariant 3C, albo może C3 - już sama nie wiem, bo był to na gorąco przygotowany wariant. Głównym jego założeniem jest to, że obrócimy w ciągu jednego dnia - wyjedziemy z domu nocą, dotrzemy na miejsce nad ranem i jeszcze przed świtem wyruszymy na szlak. Ominiemy tym samym tłum weekendowych turystów, którzy w klapkach i laczkach przemierzają polskie góry. Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem zagalopował się w swoich planach do tego stopnia, że zaplanował, iż na szczyt dotrzemy przed wschodem słońca. Stwierdził, że jedyne co nam może grozić, to spotkanie z niedźwiedziem. No i dzisiaj właśnie trwały przygotowania sprzętu na taką ewentualność.
Przy okazji przygotowań do wyprawy zyskałam i ja. To znaczy sprzęt fotograficzny, którego jestem niekwestionowanym właścicielem i operatorem. Wreszcie skończy się wielogodzinne ślęczenie przy komputerze po powrocie z każdej wyprawy i wypatrywanie oczu podczas czyszczenia zdjęć. Dostałam w pełni profesjonalny sprzęt do wyczyszczenia obiektywu i wnętrza aparatu, filtr i zatyczkę na obiektyw, którą swojego czasu zgubił Synek. No i chociaż Synek jeszcze o tym nie wie - jest on sponsorem całego tego dobra.

Tarnica - 1346 m n.p.m. - robi wrażenie. Ale my przecież zdobyliśmy Lackową. Co nam może być teraz straszne? Żywię nadzieję, że Bieszczady nie są przereklamowane równie jak Góry Świętokrzyskie. Swoją drogą zastanawiające jest to, że tyle razy byliśmy w Bieszczadach i nigdy nie przyszło nam do głowy wejść na szlak. Jakoś ograniczaliśmy te pobyty do Soliny i koniec.

Solina


Nie powiem, Solina piękna, ale kto z nas aż tak lubi wodę?

Solina

San




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz