"Oswoić" znaczy "stworzyć więzy".(...)
Teraz jesteś dla mnie tylko małym chłopcem, podobnym do stu tysięcy małych
chłopców. Nie potrzebuję ciebie, ani ty nie potrzebujesz mnie. Jestem dla
ciebie tylko lisem, podobnym do stu tysięcy innych lisów. Lecz jeśli mnie
oswoisz, będziemy się nawzajem potrzebować. Będziesz dla mnie jedyny na świecie
i ja będę dla ciebie jedyny na świecie.
(...) Pozostajesz na zawsze odpowiedzialny za to, co oswoiłeś.
(Antoine de Saint-Exupery).
Znam ludzi, którzy oswajają innych, a
potem ich porzucają, jakby nie czuli, że stworzyli więzy. Czy się jest lisem,
czy małym chłopcem, czy nawet babcią, bardzo źle się czuje, kiedy ktoś cię
oswoił i potem nie pomny na odpowiedzialność za oswojoną istotę - zostawił.
Dobrze, że dla moich wnucząt te
sprawy są jeszcze odległe. Dobrze, że chroni je parasol wielkiej miłości, którą
darzą je wszyscy wkoło. A one uczą się wszystkiego w cieniu tego parasola. Uczą
się być oswajane i uczą się oswajać.
Maleńka Wnuczka dostała kiedyś od
swojej mamusi roślinkę w doniczce. Roślinka była z trawy, jak mi oznajmiła z
największą powagą. Tak się cieszyła wielka Mądrość z owej roślinki,
że przysiadała na stołeczku, brała roślinkę na kolana i śpiewała jej
piosenki, albo opowiadała bajki. Uśpiła ją i od wczesnych godzin rannych
oczekiwała na zbudzenie się roślinki ze snu. Roślinka wciąż spała i spała,
płatki kwiatów mając stulone. Słońce już było wysoko, rodzeństwo było po
śniadaniu, nawet codzienna poranna rozmowa telefoniczna z babcią się odbyła, a
roślinka wciąż spała. Maleńka Wnuczka zaglądała niecierpliwie do małego pokoju
i nic. Aż nastała taka chwila, podczas której nikt nie zauważył, że Brat
Mniejszy wszedł do pokoju, stanął na krzesełku przy parapecie i... oberwał
roślince wszystkie kwiatki, które jeszcze spały.
Odtąd roślinka przeszła pod kuratelę
Mamusi i w kuchni, samotna, odgrodzona od wszystkich bramką w drzwiach, próbuje
dojść do siebie.
Mam nadzieję, że roślinka nie była
tak efemeryczna, jak róża. Myślę, że Brat Mniejszy zrobił to, nie mogąc się
doczekać, aż roślinka się obudzi, a nie z innych pobudek. I choć sprawę znam z
opowieści, oczami wyobraźni widzę, jak Maleńka Wnuczka siedzi na krzesełku z
roślinką na kolanach i śpiewa. Całkiem jak prababcia swoim kotkom - daleko,
daleko w innym świecie. I choć Maleńka Wnuczka boi się prababci Gieni, bo jest
bardzo pomarszczona ze starości, to wszystko, co jest w Maleńkiej Wnuczce, jest
światłem prababci. I to również jest dotykaniem świętości. W codzienności.
"Oswoić, znaczy stworzyć więzy..."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz