MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 13 lutego 2013

Cały świat jak Ułan Bator

Ułan Bator

To, że nie trafiłam jeszcze u Terzaniego na opis podróży do Mongolii nie znaczy, że czytając go nie można mieć bardziej niż bladego pojęcia o tym, jak wygląda życie w tym kraju, którego terytorium zdaje się być wykrojone z powierzchni Chin niczym kawałek ciasta wykrojony niewprawną ręką niecierpliwego zjadacza niewystudzonych placków. Na kartach swoich ostatnich powieści (pisanych w latach 90. XX w. i na początku XXI w.) ubolewa on bardzo nad zmianami jakie zachodzą w całej Azji, na ślepym naśladownictwie Zachodu i zatracaniu własnego bogactwa duchowego, kulturowego i wszelkich pozostałych bogactw różnych dziedzin życia.
Wczorajsze zdjęcia oraz poniższe, choć pochodzą z Mongolii, a nie z krajów opisywanych przez Terzaniego, w sposób szczegółowy obrazują, jak bardzo świat Zachodni jest nienaturalnym środowiskiem dla ludzi tego kontynentu. Autor, w którego życie wgłębiam się w odwrotnym kierunku, czyli od ostatniej książki do tych wcześniejszych, ubolewa nad globalizacją i "sprzedaniem" sposobu na życie ludom i narodom azjatyckim przez konsumpcyjne społeczeństwa zachodniego świata.
W książce "Powiedział mi wróżbita" zauważa ustami jednego z bohaterów, że: "Miasta na całym świecie niszczeją, gdyż nie służą już do mieszkania; zaludniają je ludzie tymczasowi, którzy przybyli tylko po to, aby zarobić pieniądze".
Zapewne nie rozmyślałam o tym, gdy robiłyśmy obiad wspólnie z Małą Dużą Córeczką, by nakarmić małe głodomory, ale robienie obiadów i wykonywanie innych czynności domowych sprzyja takim rozmyślaniom. Ugotowałam już tyle obiadów od czasu naszej podróży do Ułan Bator a w ostatnich miesiącach przeczytałam kilka książek T. Terzaniego, więc był czas wyciągnąć wnioski. Zapewne wszystko zaczęło się od "Mostu na Drinie" Ivo Andriča i jego genialnej historii zmieniających się ludzi na tle jednego miejsca na świecie oglądanego na przestrzeni wieków. Potem autentyczna podróż na Ukrainę w dawne Województwo Małopolskie Wschodnie, podróż po Galicji Martina Pollacka i wiele innych pozycji książkowych tego i innych autorów.
Jakaś niemiło łaskocząca świadomość, że każdego dnia mojego życia idzie nowe, niosąc nieodwracalne zmiany. Uczestnictwo w rozmowach urzędowych i społecznych nad chęcią zmiany przez samych mieszkańców skrawka świata z tego spokojnego, cichego, schowanego w górach, w Mekkę pielgrzymów-turystów robiących gwar, hałas, mających więcej żądań w ciągu dnia niż jeden człowiek może mieć potrzeb przez całe życie.
Czasami mam wrażenie, że brak mi tchu, że tonę w tym świecie. Albo, że z niewiadomej przyczyny znalazłam się bez pamięci i umiejętności powrotu i przypomnienia sobie wszystkiego w obcym miejscu z dala od domu. Mam tylko odczucie straszliwego zagubienia i niemożliwą do zniesienia chęć powrotu. Wołam, błagam, niemal krzyczę: zabierz mnie stąd! Tylko nie wiem kto jest adresatem tych próśb. Pragnę, bym mogła położyć się na dywanie jak Mniejszy Brat i z krzykiem wypłakać mój lęk i ból z powodu tego wielkiego zagubienia. Dokładnie tak samo, jak robi to maluch, kiedy czuje się bezsilny wobec spotykającego go losu w swoim niespełna trzyletnim życiu.




Ułan Bator (zrzut ekranu)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz