MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 20 czerwca 2013

Pani od chemii

Nie wiem dlaczego moja nauczycielka od chemii związała ze mną tak miłe i ciepłe wspomnienia. Nigdy nie byłam orłem z tego przedmiotu. Wręcz przeciwnie. I w podstawówce i w ogólniaku szło mi ino ino. Bo też nigdy nie byłam zainteresowana tym przedmiotem, a przecież tak mam, że poświęcam czas tylko dla rzeczy uznanych przeze mnie za ważne, interesujące, intrygujące. I wiele ich jest, niestety chemia nie znajduje się na liście. Zawsze z tego powodu czułam niesmak, bo pani od chemii była wspaniałym człowiekiem, więc w jakimś tam stopniu smuciłam się, robiąc jej przykrość złymi ocenami. Poza tym nie ogarniałam tego wszystkiego. Bo i po co? Nie chcę by zabrzmiało to jak ignorancja, ale zupy nie przesalam i to jest wystarczająca dla mnie wiedza z zakresu tego ścisłego przedmiotu.
Nie spotykam pani od chemii zbyt często, bo jakoś nam nie po drodze, jednak każde spotkanie wprawia mnie w zażenowanie z powodu okazywanej radości ze strony byłej nauczycielki. Dziś nawet spytała, czy może mnie uściskać i ucałować na przywitanie. Jakie to niezwykłe!? Dawno w moim sercu nie zagościło takie uczucie jak to, które się rozlało zmiękczającą falą tej niezasłużonej moim zdaniem sympatii. Przecież ja w wieku 14-15 lat byłam strasznie czupurną istotą, wiecznie walczącą idealistką z rewolucyjnym zamiarem  zmienienia świata (nie wiedziałam jeszcze, że najważniejszym jest zmienić siebie).
Nieco zmalała - wyszczuplała i skurczyła się. Kilka lat temu straciła syna, więc może te przeżycia to spowodowały. Zachowała elegancję i szyk. Ale najważniejszy jest ciepły uśmiech i blask w oczach, które niezmiennie goszczą na jej obliczu. A głos?! Gdy mówi, jej głos rozpływa się spokojną falą, ogarnia i jakby tulił w niewidzialnych objęciach. Jest piękna, ale bardziej jakimś wewnętrznym pięknem. Pewnie tym umiejscowionym w sercu i duszy, które tak płomiennie witają najmarniejszego ucznia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz