- Muszę się położyć!!! - krzyczy na cały głos prawe kolano - Mam do tego pełne prawo. W końcu jestem zwichnięte.
- Tak, a kto sterroryzował wszystkie członki do tego, by zrobić to, czego akurat tobie robić nie wolno? - zapytał głos ze środka.
- Oj, tam, nie wolno?! Przecież chciałom dobrze dla wszystkich, wręcz poświęciłom się. Czułom, jak wszystkie członki i ty głosie ze środka wyrywacie się, by wyjść z domu i tylko moja niedyspozycja was wszystkich powstrzymywała.
- No tak, ale tłumaczyłom ci, że jestem słabe i mogę nie sprostać podwójnej roli - powiedziało z wyrzutem lewe kolano.
- Słabe, słabe! Dużo wcześniej od ciebie straciłom siłę i kondycję i jakoś sobie radziłom, jakoś nigdy nikomu nie powiedziałom: sorki, dziś nie wychodzę z łóżka, odpoczywam bom bezradne! - powiedziało prawe z grymasem w głosie. - Teraz słyszę te wasze szeptane narzekania, że przeze mnie wszystko stracone... A słyszałyście, co lekarz powiedział? Że wyjdę na Rysy. Udowodnię wam, że dam radę! Przecież lekarz powiedział naszemu ciału, że wszystkie stawy takie ma. My stawy powinnyśmy więc być dumne, skoro tylko 4% populacji ludzkiej ma taki defekt. Nazwał zbudowanego z nas człowieka: człowiek - guma. Czy mnie słyszycie? Udowodnię wam wszystkim, że z tymi Rysami dam radę!
- Tia. Właśnie udowodniłoś. Kawałka ulicy nie przeszłoś.
- To nie moja wina! - zaprotestowało prawe kolano. - Jestem sztywne w tej ortezie, nie mogę się zginać. To lewe nie wytrzymało.
- Lewe, lewe - odburknęło niezadowolone lewe. - Myślicie, że to tak łatwo cały ciężar na jednej nodze - marudziło. - Każdy taki mądry, póki nie musi czegoś za innych robić.
- No tak. A głowa i ten dymek wewnątrz wymyślają ciągle coś nowego, wciąż je gdzieś gna, za czymś niesie - skonkludowało melancholijnie, ale bardziej dla usprawiedliwienia własnej nieodpowiedzialności, prawe kolano.
- Dlatego ktoś w tym ciele musi być odpowiedzialny - powiedział zdecydowanie głos ze środka. - No, co tak patrzycie na mnie? Jestem tylko głosem, a poza tym prawie nikt nigdy mnie nie słucha.
- Każdy członek i każda część ciała by słuchała, gdybyś mówił głośniej i gdybyś stanowczo stawiał na swoim - chciała się usprawiedliwić jakaś część ciała.
- Na jakim swoim? - zapytał osłupiały głos ze środka. - Przecież ja nie mam nic swojego w tym ciele. Głos ze środka nie zajmuje żadnego miejsca, nie ma swojego narządu, tak samo jak ten przeźroczysty dymek co się błąka między sercem a rozumem. Wyście już chyba powariowały - obruszył się i zawołał - Potrzebuję tabletki! Potrzebuję tabletki, tej co doktor zapisał na optymizm! - głos ze środka wołał coraz głośniej powtarzając zapotrzebowanie rozchodzące się ogromnym bólem z prawego kolana.
- Co to, to nie! - wrzasnęły wraz żołądek i jelita. - Stanowczo protestujemy! Już więcej nie zniesiemy!
Po wczorajszej dawce tabletki na optymizm, po naszym trupie! I ty głosie ze środka taki nierozsądny jesteś?! Już nie pamiętacie kolana poramotane, że ledwo nadążałyście donosić ją w TO miejsce?
- Kogo: ją? - spytało nieśmiało jakieś niemałe licho.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz