Przysłuchiwałam się dzisiaj, jak szkolne koleżanki i koledzy Dużej Małej Dziewczynki odpowiadają na pytania egzaminatora przed bierzmowaniem. Duża Mała Dziewczynka miała wyjaśnić jaki jest Bóg. - Jest niezmierzonym dobrem - udało jej się powiedzieć. Tak samo czuję ja, tymi samymi słowami wyraził to poeta. Pewnie więc wiele ludzi powtarza też i godzi się na przyjęcie każdego wyroku Bożego. Gotowi na ukorzenie się przed Jego wolą właśnie w imię tego niezmierzonego dobra, którym On jest, godzą się na postanowienia Boże, mówiąc "bądź wola Twoja". Pokora człowiecza ma jednak drugą stronę - jak medal, jak noc i dzień, jak wszystko, co jest odtąd - dotąd. Bo pośród wszelkich próśb zanoszonych o wschodzie i zachodzie słońca do Pana, słychać i te:
Od pogardy - chroń mnie.
Od nienawiści - strzeż.
Od nienawiści - obroń.
Od pogardy - zachowaj.
Od nienawiści - zbaw.
Od pogardy - ocal.
I boleśnie doświadczam, że powstrzymanie się od pogardy i nienawiści jest niejednokrotnie znacznie trudniejsze, niż pokorna i pełna ufności zgoda na to, by Jego wola w moim życiu się ziściła.
By nie nienawidzić, nie wystarczy kochać. Czasem trzeba płakać, krzyczeć, by nie zobojętnieć w uczuciach. Tak jak tej nocy właśnie...
Modlitwa o wschodzie
słońca
(N. Tenenbaum)
Każdy twój wyrok przyjmę
twardy.
Przed mocą twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy.
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak tyś jest niezmierzone dobro.
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń.
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz niech się ziścić.
Niechaj się wola twoja stanie.
Ale zbaw mnie od nienawiści.
Ocal mnie od pogardy Panie.
Przed mocą twoją się ukorzę.
Ale chroń mnie Panie od pogardy.
Od nienawiści strzeż mnie Boże.
Wszak tyś jest niezmierzone dobro.
Którego nie wyrażą słowa.
Więc mnie od nienawiści obroń.
I od pogardy mnie zachowaj.
Co postanowisz niech się ziścić.
Niechaj się wola twoja stanie.
Ale zbaw mnie od nienawiści.
Ocal mnie od pogardy Panie.
Piękna modlitwa...
OdpowiedzUsuńBardzo lubię śpiewać ją o poranku na pielgrzymkach...
Masz rację... ciężko być pokornym gdy w duszy wrze...ale wiesz co??
Myślę, że nie o to chodzi aby w ogóle nie czuć...nawet tych negatywnych uczuć... Myślę, że i owszem... Czuć, krzyczeć, płakać... a później wybaczyć i zapomnieć... Najpierw trzeba je przeżyć aby później móc z nich rozliczyć sumienie... w innym wypadku będą wracać i zatruwać kolejne noce...
Spokojnej niedzieli życzę... ściskam cieplutko