MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 maja 2013

Przemyśl - miasto, które ma nauczyć zrozumienia - cz. 1.

- Wydaje mi się, że Przemyśl proporcjonalnie do swej wielkości jest piękniejszy i bogatszy w zabytki od Krakowa. - Powiedziałam do Mężczyzny, Który Kiedyś Był Chłopcem w drodze powrotnej z wycieczki.
- Coś ty?! Porównałbym go ze Lwowem, nie z Krakowem - zaoponował.
- Czyli w sumie chodzi nam o to samo - odpowiedziałam po krótkim zastanowieniu.

Dzisiaj przeczytałam, że był trzecim co do wielkości i znaczenia miastem Galicji. Obok Krakowa i Lwowa. Wiekiem zbliżony do Krakowa, rozmachem ilości i wielorakości kulturowej, religijnej, wyznaniowej i narodowej współistniejących mieszkańców - do Lwowa.
Kiedy z wycieczką odwiedziłam Przemyśl blisko 30 lat temu opowieść przewodnika skupiła się na historii najnowszej, dziwnie zahaczyła na I wojnie światowej i wszystko co pamiętam, to fortyfikacje twierdzy Przemyśl, o których powiedziano, że chce się je zrekonstruować, kawałek cmentarza i rozkopany Rynek, do którego doklejono pełen ironii komentarz, że władze wciąż dostają pieniądze, które marnotrawią i nim zrobią cokolwiek już są inne plany i przebudowa musi ulec przebudowie. Równie ironicznie wyrażano się o zamku w Krasiczynie, oglądanego wtedy tylko z okien autobusu, który nieco zwolnił, gdyśmy zamek mijali.

Tak. Przemyśl jest imponujący. I taki był od X wieku, a jak wskazują badania archeologiczne przeprowadzane podczas prac, chociażby na krakowskim Rynku, zapewne dużo starszym niż się historykom zdaje.
W tym miejscu przypomina mi się  moja ulubiona nauczycielka z ogólniaka, historyczka Piechowica, która szczególny nacisk kładła na fragment podręcznika (by nie rzec historii) mówiący o Grodach Czerwieńskich. No bo zdecydowanie od tego czasu należy zacząć rozumienie pokręconej historii naszego wschodniego pogranicza. Kiedy się jest z tej strony granicy już w nieco innym świetle widzi się sprawy, które granica przedzieliła na dwa kraje. Przedzieliła pomimo historii i korzeni mieszkającej i tu, i tu ludności, kultury, dorobku historycznego. Dzieląc, wpłynęła na wiele ludzkich i narodowych tragedii, z których żadna ze stron nie może otrząsnąć się do dzisiaj obwiniając się wzajemnie i oczekując, że to ta druga strona przyzna się do większej winy.
Dlatego bardzo sobie cenię kilka miejsc i wydarzeń, które nam się przytrafiły podczas nawiedzenia Przemyśla, bo pozwoliły, by coraz mniej boleśnie ta historia kształtowała się w mojej świadomości. Oczywiście wszystko co przeżyliśmy i zobaczyliśmy jest godne zapisania w pamięci, a nawet podzielenia się z innymi, natomiast inskrypcja na pomniku JP II na Placu Niepodległości, spotkanie z bazylianem w cerkwi biznatyjsko-ukraińskiej Matki Bożej Bolesnej i miejskie uroczystości 3 maja odbywające się w bazylice mniejszej jaką jest przemyska archikatedra rzymskokatolicka są najważniejszymi akcentami naszej wycieczki, poznawania historii, dziejów mieszkańców, ich kultury i religii. Wszystko inne jest bardzo ważnym tłem, bez którego zrozumienie nie byłoby tak łatwe.




Zdjęcie przedstawia tył tronu papieskiego -
pomnika na Placu Niepodległości
w Przemyślu
z inskrypcją z przemówienia w Katedrze
2.06.1991 r.



Tekst inskrypcji na pomniku:


Z wielką miłością ogarniam sercem i spojrzeniem Przemyśl, prastary gród nad Sanem. Poprzez stulecia dziejów, które tutaj się zapisały, polecam Bożej Opatrzności miasto, ziemię, diecezję, biskupów i Lud Boży obu obrządków. Niech tu, w tej diecezji, kształtuje się wzór współżycia i jedności w pluralizmie. Niech tu rośnie chrześcijańska cywilizacja miłości. Niech miłość, życzliwość i wzajemne zrozumienie okażą się silniejsze od wszelkich sztucznych podziałów i przeciwności. 
Przemówienie wygłoszone w czasie nawiedzenia katedry
Przemyśl, 2 czerwca 1991




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz