MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 maja 2013

"Narysuj mi baranka"

Jutro będę u Małego Księcia. Nie wiem jakimi słowami mnie przywita i czy się w ogóle ucieszy, gdy mnie zobaczy. Czy wzbudzę jego zaufanie? Czy zapyta mnie o cokolwiek i poprosi o wyjaśnienie nękających go kwestii? Albo, czy podzieli się ze mną swoimi doświadczeniami? Tyle niepokojów jest w moim sercu, że nie wiem jak minie noc i czy podróż nie będzie dłużyła się w nieskończoność.
On tam jest. Mieszka w domu, którego dziś nie umiem sobie nawet wyobrazić. Wiem, że w tym domu nie ma  warunków jak w trzygwiazdkowym hotelu, ale miejsce do spania przybysze znajdą. Wiem, że niedawno zepsuła się kuchenka, na której codziennie trzeba przygotowywać posiłki dla kilkunastu osób. Wiem, że wielki żółty dom usytuowany jest w pięknej okolicy miasta i wchodzi się do niego dużą srebrną bramą i przez długi podjazd. W tym domu, prócz Małego Księcia mieszka również kot. Podobno najpiękniejszy ze wszystkich kotów. Ciekawe co też mój mały bohater ma do powiedzenia na temat kota. Może myśli, że jest lisem? Czy i kiedy podjął decyzję o oswojeniu tego kota? Wiedział, że "decyzja oswojenia niesie w sobie ryzyko łez"? Mieszka tam wśród ludzi, czy jest samotny? Przecież wśród ludzi też można być samotnym - równie samotnym jak na pustyni. Kiedy się nie ma żadnego lisa do oswojenia, ani róży do podziwiania, jeśli w okolicy nie rośnie żaden baobab, który zmusza do systematycznej pracy, to ucieka się w krainę łez, która kusi swoją tajemniczością.
Często łzy oczyszczają. Ale nie zawsze chcą płynąć, jakby źródło łez wyschło. Najgorzej jest, gdy źródło łez jest wyschnięte, a źródło bólu spuchnięte od tkwiącej tam drzazgi i człowiek sam nie może sobie poradzić z wyczyszczeniem rany potokiem spływających śluz. Czasem ktoś pomaga. Ale musimy pozwolić sobie pomóc. Ten ktoś zauważa tkwiącą drzazgę, gdy patrzy na nas sercem. Bo "dobrze widzi się tylko sercem, najważniejsze jest niewidoczne dla oczu". I kiedy zjawia się ktoś, kto pokazuje nam studnię na pustyni, kto potrafi zaczerpnąć wody z tej studni, by przemyć nasze oczy, rany i wszystko, co potrzebuje odnowienia, to jakby oglądało się kolejny zachód słońca. Razem.
Dzięki za ogrzanie rąk.
Jutro będę u Małego Księcia. Nie umiem rysować, więc zawiozę mu pudełko. Na baranka.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz