MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 8 maja 2013

Przemyśl - miasto, które ma nauczyć zrozumienia - cz. 2

Ze względu na uwarunkowania geograficzne Przemyśl znajdował się w dużo gorszym położeniu od Lwowa - miasta, o które walczyły różne mocarstwa. Pierwsza wzmianka kronikarska na temat Przemyśla datowana jest na rok 981, ale historycy zgonie twierdzą, że już 200 lat wcześniej istniało w tym miejscu ufortyfikowane grodzisko. Leżąc w tzw. Bramie Przemyskiej, która otwierała drogę u podnóża Karpat na nizinny teren był miejscem, przez które od najdawniejszych czasów na pewno musieli przechodzić kupcy podążający z Zachodu na Wschód i dodatkowo na południe. Umiejscowienie Przemyśla na opadających stokach Beskidu Środkowego kapitalnie wpłynęło na urbanistykę miasta powodując, że zabudowania i ulice są usytuowane kaskadowo na wzgórzach. Skoro kupcy, to handel, opłaty, targi, myto, które u schyłku średniowiecza rozdzielono na cło i opłatę za usługę, przejazd, przeprawę. Miasto rozkwitało i bogaciło się, a kupcy stawiali piękne kamienice. Od czasów najdawniejszych po zwierzchnictwo i przyłączenie Przemyśla do własnego terytorium walczyła Ruś (Czerwona), Polska, Węgry, a wiemy, że i Litwa miała chrapkę na te tereny. Ostatecznie Polsce przypadło miasto i tereny rozciągające się dużo dalej na wschód. W wiekach późniejszych carowie Rosji wyciągali łapę po te ziemie i w końcu monarchia austro-węgierska. Toteż, gdy Polska odzyskała niepodległość w listopadzie 1918 r. mieszkańcy Przemyśla - duzi i mali - musieli stoczyć z Ukraińcami walkę o państwowość. Sytuacja była bliźniaczo podobna do tej we Lwowie: ustępujące Austro-Węgry namataczyły w polityce i stosunkach międzyludzkich w tym wielokulturowym i wielonarodowym mieście, dając Ukraińcom nadzieję na przyłączenie ziem zamieszkałych przez Łemków i Rusinów do tworzącego się państwa ukraińskiego. Nie spodobało się to przeważającej ludności polskiej i jeszcze przed 11 listopada 1918 r. kto mógł, sięgnął po broń. Z takiej przyczyny ma Przemyśl, podobnie jak Lwów, swoje Orlęta, którym wystawił pomnik w dzielnicy zwanej Zasanie. Potem przyszła kolejna nawałnica we współczesnych dziejach ludzkości - II wojna światowa i podwójna okupacja: niemiecka na Zasaniu i radziecka w starej, prawobrzeżnej części miasta, wielka tragedia na Wołyniu podgrzana ogniem wojny, a po nich nowy układ Europy i nowe granice naszego państwa, które z naszym chceniem, dążeniem i prawem do poszczególnych ziem nie miały wiele wspólnego. W wyniku ustalonych w 1945 r. nowych zasad organizacji powojennego świata Przemyśl stał się miastem przygranicznym. Przyszły lata 1947 i 1968 i dzieło zniszczenia wielokulturowości mieszczącej się w obrębie jednego państwa zawarte w nowym porządku europejskim zostało ukończone.
Jest tylko jedno ale. Miłości człowieka do miejsca urodzenia, do miejsca w którym zapuścił korzenie nie da się uciąć żadnym rozporządzeniem, ustawą, czy inną regulacją prawną. Tym bardziej wyznaczoną granicą, która dla ziemi i zamieszkujących ją ludzi jest nienaturalnym tworem, niezgodnym z prawem człowieka do wolności w całym spektrum tego słowa. W naturze granicę stanowią góry, rzeki, morza, a i tak człowiek jest w stanie się przez nie przedrzeć i szukać szczęścia w odległych krainach. Bo człowiek już taki jest, że nigdy nie potrafi docenić tego, co ma w zasięgu ręki, wzroku, serca, tylko wciąż gna za jakąś ułudą, budowaną jego wyobraźnią. Musi stracić, co najbliższe, by docenić jak wielkim skarbem było.

Tablica na pomniku Przemyskich Orląt



Pomnik Przemyskich Orląt na Zasaniu

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz