MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 5 listopada 2012

Kot franciszkanów z Łyczakowskiej - z cyklu: Lwów - lektura obowiązkowa dla wszystkich

Kot jest czarny. Na oko ma z 8 lat. Kusę ma posiwiałą, stąd wiadomo. I "rysy" leciwego już zwierzęcia. Mieszka w samym centrum Lwowa, na Łyczakowie. Z trzech stron posesję otaczają ruchliwe ulice, z czego jedną wiedzie torowisko tramwajowe. Tramwaje, autobusy i samochody jeżdżą dniem i nocą, jak to w wielkim mieście. Pod adresem, do którego przywiązał się kot, ludzie bywają chwilowo. Nikt tam nie mieszka na stałe, prócz kota. Choć kościół św. Antoniego Padewskiego, obok katedry lwowskiej (śmiesznie dziś zwanej: katolickiej) był jedynym kościołem katolickim we Lwowie, którego sowieci nie zlikwidowali, to franciszkanie wrócili do niego dopiero w 1989 r. Nie udało im się niestety odzyskać od władz miasta całości swej niegdysiejszej posiadłości, dlatego w zabudowaniach poklasztornych mieści się państwowa szkoła muzyczna i nawet ma przypisany inny numer. Do parafii, prócz kościoła należy spory podworzec i maleńki, wyglądający jak oficyna budynek na tyłach dziedzińca. W budynku mieszczą się pokoje gościnne, które zamiennie służą za salki dla przybywających na katechizację dzieci i młodzieży. Jest niewielka kuchnia i spora sala, zapewne wielofunkcyjna. My spożywaliśmy w niej posiłki. Zanim powstała owa sala, przypominająca zakonny refektarz, najpierw była zadaszona weranda. Z czasem oszklono ją i tak zyskano dodatkową powierzchnię. Wnętrze budynku, który jest i hostelem, i domem katechetycznym, jest maleńkie. Najbardziej świadczy o tym klatka schodowa, która jest wąska, prawie jak właz na strych. Łazienki również są maleńkie. I pokoje skłaniają mieszkających do większej bliskości..
Powiedzieć, że zameldowaliśmy się na Łyczakowskiej 49 a w środku nocy, byłoby nadużyciem co do wyznaczania środka. Przyjechaliśmy bardzo późno, długo zastanawialiśmy się, czy trafiliśmy, bo zmylił nas ten numer budynku szkoły muzycznej i na koniec okazało się, że moje obydwa telefony nie złapały roamingu. Zanim więc brat Sławomir przyszedł ze swojego mieszkania, które siłą rzeczy znajduje się poza posesją parafii, było już prawie nad ranem. Zasypialiśmy niedługo przed wschodem słońca. A to listopad. Słońce późno wstaje.
Wespół z bratem Sławomirem przywitał nas kot. Siedział sobie na niewysokiej ławce na dziedzińcu, nieopodal śnieżnobiałej figury Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Siedział w pozycji, jakby przeczekiwał czas, albo pilnował czegoś. Może kogoś. Wcale nie polował. Nic sobie też nie zrobił z naszego pojawienia się o tej porze. Jakby to dla niego było normalne.
Rano pani przygotowująca nam śniadanie powiedziała, że kot jest stąd.
Duża Mała Dziewczynka za każdym razem, gdy przechodziliśmy przez dziedziniec, tuliła kota i wysłuchiwała jego mruczenia. Bo też za każdym razem, gdy szliśmy, kot był, albo zjawiał się, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Kiedy zderzyłam się z ruchem i tempem życia ulicy Łyczakowskiej, pierwsze co przyszło mi do głowy, to myśl, jak ten kot tu przeżył? Prawdziwy łyczakowski baciar.
Nieopodal kościoła, w budynku pod adresem Łyczakowska 55 przyszedł na świat autor "Pana Cogito", Zbigniew Herbert i mieszkał tam przez pierwszych 9 lat swojego życia. Tylko trochę krócej niż ja w Moim Mieście. Poeta pozostał w mieście swojego dzieciństwa do uzyskania dorosłości, więc i miłość do rodzinnego Lwowa mogła w nim dojrzeć, toteż nie dziwi wrażliwość zapisana w poezji, jaką tworzył.
W kościele św. Antoniego u franciszkanów Zbigniew Herbert został ochrzczony, o czym informuje tablica zamieszczona w bocznej nawie kościoła.

Zanim wyszliśmy na pierwszy spacer po Lwowie, zanim poszliśmy na cmentarze, chyba kot franciszkanów z Łyczakowskiej wymruczał te słowa:

"pozostało nam tylko miejsce przywiązania do miejsca 
jeszcze dzierżymy ruiny świątyń widma ogrodów i domów 
jeśli stracimy ruiny nie pozostanie nic"



 "Raport z oblężonego miasta" Zbigniew Herbert





Na dziedzińcu parafii św. Antoniego we Lwowie,
Łyczakowska 49 a


Maleńki hostel franciszkanów



Wjazd na posesję franciszkanów,
(budynek poklasztorny obecnie należący do
państwowej szkoły muzycznej)



Fasada kościoła franciszkanów,
widok od ul. Łyczakowskiej



Wnętrze kościoła franciszkanów pw. św. Antoniego




Tablica znajdująca się we wnętrzu kościoła św. Antoniego
upamiętniająca chrzciny Zbigniewa Herberta



Krzyż franciszkanów



Kościół franciszkanów św. Antoniego z okna naszego pokoju
Tablica z kamienicy pod adresem Łyczakowska 55



Kot - łyczakowski "batiar"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz