Wanda Mazanowska, przewodnicząca "Straży Mogił" powiedziała:
- "Gdy przed piętnastu laty architekt śp. inż. Rudolf
Indruch, obrońca Lwowa, zwyciężył w konkursie na plan urządzenia Cmentarza
Obrońców Lwowa, składali mu życzenia koledzy i profesorowie, ale tylko
warunkowo, tj., jeżeli Towarzystwo "Straży Mogił Polskich Bohaterów"
będzie miało dość wytrwałości, a społeczeństwo będzie odpowiednio ofiarne w
wykonaniu pięknego zamierzenia. Dzisiaj dumni jesteśmy i szczęśliwi, gdyż
chwila ta nadeszła i to właśnie w roku naszego jubileuszu, tj. piętnastolecia
naszego istnienia i pracy.
Wytrwałość i ofiarność znalazły się, a nasze przedsięwzięcie
zostało poparte przede wszystkim przez całe społeczeństwo. Miedzy innymi
poparło nas ofiarnie kilka osób z wydziału Towarzystwa "Straży Mogił"
nie tylko bezinteresowną pracą, ale ponadto poważnymi funduszami. Wydatnej
udzieliła nam pomocy Gmina miasta Lwowa, fundując jedną kolumnę. Drugą
ufundowało miasto Poznań, na trzecią i czwartą złożyły się Związek Narodowy
Polski w Stanach Zjednoczonych Północnej Ameryki i Mieszczańskie Towarzystwo
Strzeleckie Królewskiego Stołecznego Miasta Lwowa. Reszta kolumn, w liczbie 8,
czeka na swych fundatorów.
Wszystkim tym, którzy w jakikolwiek sposób, choćby
najmniejszym datkiem, przyczynili się do tego monumentalnego dzieła, składam na
tym miejscu wyrazy szczerej, serdecznej podzięki.
Urządzamy cmentarz i wznieśliśmy pomnik nie tyle dla
poległych, gdyż tym oprócz modlitwy niczego nie trzeba, lecz dla żywych, dla
młodzieży, dla żołnierza, dla ich nauki i przykładu.
Cmentarz ten nie jest i nie ma być miejscem smutku i
rozpaczy, lecz raczej otuchy i zadowolenia wewnętrznego, że w chwili grozy i
kataklizmu światowego, nie tylko ci, którzy polegli, ale żywi, którzy wraz z
poległymi patrzyli śmierci w oczy, wypełnili to, czego wymagały honor, Ojczyzna
i obowiązek Polaka.
Niechże te kolumny uczą teraźniejsze i przyszłe pokolenie,
że naszą wolność zdobyliśmy ciężkim trudem i krwią ofiarną, a pamięć o tym i
wdzięczność za to niech opanuje serce i dusze Polaka i trwa wieki całe".
Orlęta Lwowskie umierały dwukrotnie. Pierwszym razem, gdy straciły swe życie broniąc polskości Lwowa. Za drugim razem śmierć trwała latami. Od 1945 roku, kiedy to Lwów i cała Małopolska Wschodnia weszły w skład terytorium Ukraińskiej SSR, dewastacja i niszczenie Cmentarza Orląt Lwowskich następowały systematycznie. Z początku likwidowano krzyże, znikały kamienne płyty nagrobne. Unicestwiano pomnik bohaterów. Całkowitej profanacji dokonano robiąc na cmentarzu wysypisko śmieci.
Ostatecznego zniszczenia Cmentarza dokonali sowieci w sierpniu 1971 roku. Nastąpiło to po wystosowaniu przez mieszkających w Polsce obrońców Lwowa memorandum do najwyższych władz Polski i ZSRR dotyczącego protestu ws. dewastacji i bezczeszczenia lwowskiej nekropolii wojennej. Na miejsce pochówku bohaterów spod Polskiego Termopile wjechały czołgi i zburzyły kolumnadę, a buldożery rozjeździły do reszty groby młodocianych żołnierzy. Z karabinów maszynowych ostrzelano tablice znajdujące się na części pomnika, której nie udało się zniszczyć.
W następnych latach środek cmentarza zrównano buldożerami i zalawszy asfaltem, zrobiono drogę. Dalej: katakumby zamieniono na warsztat kamieniarski.
I tej wiedzy zawsze najbardziej się bałam. Dlatego twierdziłam przez lata, że nie chcę jechać do Lwowa, że świat jaki zastałam ma taki porządek i dlaczego mam rozdrapywać nie swoje rany...
Hmmm. Dopiero, kiedy wyjdziemy na szczyt i mamy pogląd z góry, jesteśmy w stanie sobie uświadomić ignorancję graniczącą często z głupotą, jaką otaczaliśmy się, dopóki jakaś siła nas na ten szczyt nie zagnała.
By przejść Cmentarz Orląt Lwowskich trzeba wyjść na szczyt. Na szczycie Pomnika Obrońców Lwowa znajduje się kaplica. Z kaplicy Bóg białym opłatkiem Swojego Ciała sypie okruchy pokoju na mogiły dwukrotnie poległych. Ale zanim się do owej kaplicy dotrze, trzeba przemierzyć las krzyży - kwitnących białych róż. Słodki zapach królewskiego kwiecia bynajmniej nie odurza. Za to odurza wrażenie i wtedy już człowiek staje się tym wichrem, który hula w jego własnej duszy. Wiruje wewnątrz siebie samego. Raz chce się uwolnić, to znów zapada się w najodleglejszy zakątek ducha i ciała. Jest w gardle, w sercu, w żołądku; najbardziej w głowie, która już na zawsze została zarażona tym wiatrem historii, który nie pozwoli zapomnieć i myśleć, że można nie myśleć.
Dla mnie niebo nad Cmentarzem Orląt na zawsze będzie miało kolor szafirowy, a krzyże zdobne w biało-czerwone wstęgi, będą mu się kłaniały z pokorą. Dla świata dumne, dla nieba pokorne zmartwychwstały, by krzyczeć o beznadziei wszelkich działań zbrojnych. Zwłaszcza tych, w które uwikłane są dzieci.
W oczach mi trochę ciemno...
Obroniliśmy Lwów!
Zostaniesz biedna sama...
Baczność! Za Lwów! Cel! Pal!
Tylko mi Ciebie, mamo,
Tylko mi Polski żal!...
(Artur Oppman "Orlątko", listopad 1918)
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa) |
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa) Przy grobie nieznanych obrońców poległych w walkach na Persenówce |
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa) Fragmenty zburzonych kolumn. |
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa). Tablica upamiętniająca najmłodsze Orlęta. |
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa) W tle, na szczycie znajduje się kaplica. |
| Cmentarz Orląt Lwowskich 3.11.2012 (właściwie: Pomnik Obrońców Lwowa) Z tej mogiły zabrano szczątki do grobu Nieznanego Żołnierza na Placu Piłsudskiego w Warszawie. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz