Więc dalej myślisz, że odznaczenia, osiągnięcia i zaszczyty są tym bogactwem, którym warto nabijać sobie głowę? To procent od talentów, po który w swoim czasie Pan przyjdzie i każe się rozliczyć. Ani talenty, ani tym bardziej ten procent nie są moją własnością. Możesz wziąć z tego pomnożenia jeśli potrzebujesz. Stanę potem przed Panem i Mu oznajmię, że dałam ci, bo byłeś w potrzebie. Pewnie mnie zrozumie. Oczywiście, że zrozumie. Ale to ty jesteś bogaczem, bo masz, czego mi brakuje. Ja zaś, jak ten Łazarz leżę u twoich bram i żebrzę o kawałek miejsca w twoim sercu, bo w nim się toczy uczta, o jedno słowo serdeczne, które nakarmi mnie jak chleb, o myśl najlichszą, mającą moc ugasić śmiertelne pragnienie mojej duszy. I... dziękuję Panu, że pozwala mi być trędowatym żebrakiem, który w całej swojej nędzy staje przed tobą, bogaczem. Bogacz zaś, jak to bogacz - z obrzydzeniem odwraca twarz od smrodu ran żebraka. Dokładnie tak samo, jak ty, właśnie w takim geście.
Ale, czy mi jest wolno przestać kochać?
Mojej nędzy nie chcesz, a miłości nie potrzebujesz. Poza tymi dwoma nie mam niczego własnego, co mógłbyś mi zabrać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz