MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 7 września 2013

Chłopiec z fotografii

Wiesiu w wieku 8 lat (lipiec 1942 r.)


Odwiedził nas dzisiaj chłopiec z fotografii. Nie wiem, czy miał w domu konia na biegunach, czy tylko w fotograficznym atelier mógł się pobujać i w tej krótkiej chwili spełnić dziecięce marzenie. Trwała wojna...
Choć chłopiec, który przyszedł do nas ot tak sobie, należy do wcześniejszego pokolenia, razem z Mężczyzną, Który Kiedyś Był Chłopcem mają wspólnych przodków. Przyniósł ze sobą blaszane pudełko wypełnione zdjęciami i opowieściami o ludziach uwiecznionych na fotografiach. Przede wszystkim przyniósł nam w darze własne dzieciństwo spędzone w przedwojennym Sączu przy ul. św. Kunegundy, dzielone z siostrą i kuzynami, których tak wielu znowu nie miał. Jednym z jego kuzynów był dziadek moich dzieci.
Zanim trafił do nas, odwiedził ulicę, przy której się wychował. Poszukiwał koleżanki, miał dla niej zdjęcie z I Komunii św. Odnalazł ją. Otworzył drzwi do świata, którego z pozoru już nie ma, ale przecież wciąż jest żywy - przynajmniej do czasu, kiedy ożywa w opowieściach i wspomnieniach. Porównywał wygląd budynków, parkanów, bram, ogrodzeń, wygląd całej ulicy, w końcu całego jego dziecięcego świata. Tam były schodki, których już nie ma. Mur okalający cmentarz przy ul. Rejtana był znacznie wyższy. Ulica Jagiellońska swym pięknem zapiera dech w piersi. Zejście na Kocich Plantach nad Dunajec zawsze było źle zrobione i stopnie zjeżdżały po stromym zboczu, a gdy się z nich zeszło na dół i pokonało tory, trzeba było przebyć pustkowie, by dotrzeć do rozlewiska Dunajca, by odbyć kąpiel w nagrzanej wodzie. Z krajobrazu ulicy Kunegundy zniknęła cerkiew prawosławna. Nie te ulice... nie to miasto. Miejsce, w którym przyszło mu spędzić życie od powojennych lat aż do teraz, jest płaskie, a jego zmysły coraz bardziej tęsknią za krajobrazem miasteczka położonego w kotlinie górskiej. Już kiedyś słyszałam tę samą tęsknotę od człowieka, którego historia jest bliźniaczo podobna do historii chłopca z fotografii. Tamten nazywa się Józef Hałas. Chłopiec z fotografii to Wiesław Szyślak, współtwórca Pomnika Poległych Stoczniowców w Gdańsku. Na prawie każdej fotografii z czasów sądeckiego dzieciństwa chłopiec jest w towarzystwie starszej siostry. Wiele jest zdjęć mamy i ciotek. Jednak w blaszanym pudełku królowały fotografie babki chłopca, Kunegundy Wolanin, której dane było przeżyć 104 lata. Pomiędzy innymi, śmieszna fotografia Antoniego, męża Kunegundy - ten pod wąsem, jak sam cesarz, bacznie zerka na potomnych.
Mały chłopiec, pieczołowicie przechowujący w blaszanym pudełku wizerunki przodków i historię rodziny, ma dzisiaj 79 lat. Gdyby dożył wieku swojej babki, miałby przed sobą jeszcze ćwierć wieku drogi. Pięknej drogi, bo jest wspaniałym człowiekiem.


Wybujał w marzeniach wolną Polskę.
Wiesław Szyślak, współtwórca
Pomnika Poległych Stoczniowców
w Gdańsku.



W prostej linii przodkowie moich dzieci i wnucząt Antoni i Kunegunda Wolanin.
Pradziadek
Mężczyzny, Który Kiedyś Był Chłopcem.
Przeżyła 104 lata,
Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem
w swoim dzieciństwie bawił się z prababcią klockami...



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz