MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Państwo Muszyńskie

Dzisiaj wypoczywaliśmy w historycznym Państwie Muszyńskim. I tym razem był to wypoczynek w stylu leżenia bykiem. No, troszkę rekreacji wodnej pouprawaliśmy. Moje nogi wystawione zostały na widok publiczny i działanie promieni słonecznych po raz pierwszy od wielu lat i w związku z tym są bardzo złe wróżby co do czekającej mnie najbliższej przyszłości. Nogi spiekły się na raka. Moje uprawianie rekreacji wodnej polegało na pławieniu się w dżakuzi, ale na swoje usprawiedliwienie dodam, że poddawałam plecy dość mocnemu biczowaniu i weszłam do oczka z najzimniejszą wodą, więc energię spaliłam...
Przecież nie umiem pływać, więc nie mogłam wejść do basenu, bo jeszcze naraziłabym ratowników na przerwanie błogiej sielanki. A tak to się całe towarzystwo ratownicze wysiedziało na swoich krzesłach i tylko gwizdki były w użyciu.

Pierwsze wzmianki na temat Muszyny pochodzą z 1208 roku. Dokument, który wzmiankuje o miejscowości nie jest nadaniem praw lokacyjnych, a tylko praw do pobierania cła. Granica wtedy była płynna, ale i tak znajdowała się niedaleko. Położenie geograficzne w dolinie Popradu i jego dwóch dopływów pozwoliło na rozwój miejscowości na szlaku handlowym, tak zwanym "węgierskim". Strasznie to zawiła historia, bo prawa do pobierania cła nadał król węgierski proboszczowi kapituły spiskiej, a miejscowość należała do rodu Niegowickich. Prawa miejskie Muszyna zawdzięcza Kazimierzowi Wielkiemu i szczyci się nimi od roku 1356. Wielki strateg i budowniczy średnich dziejów Polski dokładnie zdawał sobie sprawę z roli, jaką miejscowość ta pełni dla bezpieczeństwa kraju. Wielki król funduje oczywiście zamek murowany w miejsce drewnianej budowli pełniącej rolę punktu poboru cła, strażnicy granicznej oraz dworu. Nic dziwnego, skoro takie działania były pasją ostatniego Piasta. A poza tym czasy były niebezpieczne, miejscowość i dwór nękane były przez napady zbójów i rzezimieszków przygranicznych. Punkt poboru cła nęcił swoim bogactwem, choćby tylko wyimaginowanym. Zamek muszyński nie był nigdy zamkiem królewskim - był zamkiem starostów.
Takim, a nie innym zrządzeniem losu wędrowała Muszyna z rąk ludzi kościoła do rąk królewskich, aż w końcu, po 80 latach panowania świeckiego, by zjednać sobie duchowieństwo u schyłku XIV wieku Władysław Jagiełło darowuje powtórnie tzw. klucz muszyński, w którego skład wchodziły 2 miasta i ponad 30 wsi, biskupstwu krakowskiemu. Odtąd już niezmiennie, aż do czasów zaborów, kluczem muszyńskim zarządzają biskupi krakowscy, powierzając funkcję zarządcy ludziom świeckim - starostom.
O państwie Muszyńskim zaczęto mówić dlatego, ponieważ w związku z położeniem strategicznym i różnymi napaściami (zbójeckimi, ale też wojsk węgierskich) Muszyna doczekała się własnego wojska, zwanego harnicami i dragonami, sądu i administracji.
Państwo Muszyńskie przechodziło też dwukrotną kolonizację. Ostatecznie sprowadzono na tę piękną ziemię Rusinów i Wołochów, których z czasem, ponoć wykorzystując ich własne nazewnictwo, zaczęto nazywać Łemkami. Kolonizacja wołoska miała miejsce w XV wieku.
Łemkowie, wyznania greckokatolickiego postawili na terenie Państwa Muszyńskiego liczne cerkwie, które dzisiaj (po niechlubnej Akcji "Wisła") przemianowane na kościoły katolickie, stanowią perłę architektoniczną ziem dawnego państwa. Powstał Małopolski Szlak Architektury Drewnianej oraz Międzykulturowy Szlak Turystyczny Pogranicza Polsko-Słowackiego, których przemierzenie gwarantuje ucztę dla zmysłów.

Przykre i bolesne dzieje Polski zostawiły swój wkład w rozwój tego regionu. Powstała w drugiej połowie XIX wieku za rządów Austriaków linia kolejowa, tzw. Kolej Tarnowsko-Leluchowska, pozwoliła na dotarcie do Muszyny rzeszom kuracjuszy, bo był to już czas, w którym odkryto lecznicze działanie wód mineralnych i mikroklimatu. Austriacy powołali do życia liczne instytucje uzdrowiskowe. Choć nie lubili tych ziem z powodu działalności konfederatów barskich. Do dziś pełno jest po lasach miejsc zwanych Okopami Konfederatów Barskich.

W latach dwudziestych XX wieku Muszynie nadano status uzdrowiska.

Podczas II wojny światowej tereny dawnego Państwa Muszyńskiego, podobnie jak wszystkie tereny przygraniczne Beskidu Sądeckiego pełniły rolę przerzutową pomiędzy GG a Słowacją.

Choć Państwo Muszyńskie było wielokulturowe, zawirowania dziejowe tylko XX wieku spowodowały zniknięcie co najmniej dwóch, spośród wszystkich kultur zamieszkujących te ziemie. Niemcy wywieźli i wymordowali Żydów. Zaś po wojnie w czasie wspomnianej Akcji "Wisła" wysiedlono z beskidzkich wiosek Łemków.
Są jednak świadectwa pozwalające odnaleźć ślady tych społeczności.
Trzeba chcieć ich poszukać.

Miło jest leżeć na Zapopradziu i patrząc na wzgórza Pasma Jaworzyny Krynickiej  wsłuchać się w opowieść księżyca, który zagubił się chyba w swej wędrówce do Nowiu na południowym niebie. I będąc akurat nad Dwiema Dolinami łypał jednym okiem z prawej półkuli swojej łysej głowy wciąż do mnie gadał, nie dając mi spokoju.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz