MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 18 sierpnia 2011

Apetyt wilczy


Bo gdy się milczy


Wy mnie słuchacie, a ja 
Śpiewam tekst z muzyką 
Taka konwencja, taki moment 
Więc tak jest 
Zaufaliśmy obyczajom i nawykom 
Już nie pytamy 
Czy w tym wszystkim jakiś sens 
A ja zaśpiewać dzisiaj chcę w obronie ciszy 
Choć wiem nie pora, nie miejsce i nie czas 
Bo gdy się milczy, milczy, milczy 
To apetyt rośnie wilczy 
Na poezję 
Co być może drzemie w nas 
Przecież już dosyć mamy 
Huku i jazgotu 
Ale gdy cicho to źle 
I głupio nam 
Jakby się zepsuł życia niezawodny motor 
Coś nie w porządku 
Jakbyś był już nie ten sam 
Cisza zagłusza, sam już nie wiesz jaki jesteś 
Więc szybko włączasz co pod ręką masz 
A gdy się milczy, milczy, milczy 
To apetyt rośnie wilczy 
Na poezję 
Co być może drzemie w nas 
Gdy kiedyś łomot nagle umrze na dyskotekach 
Do siebie nam dalej będzie niż do gwiazd 
Zanim coś powiesz tak jak człowiek do człowieka 
Cisza zgruchocze i wykrwawi wszystkich nas 
Dlatego uczmy się ciszy i milczenia 
To siostry myśli, świadomości przednia straż 
Bo gdy się milczy, milczy, milczy 
To apetyt rośnie wilczy 
Na poezję 
Co być może drzemie w nas



                                                Jonasz Kofta





Muszę, po prostu muszę czasami pomilczeć. 
W milczeniu budzi się we mnie apetyt nie tylko na poezję. Bo poezja przecież we mnie wcale nie śpi. Budzi się we mnie apetyt na innego rodzaju sztukę. Tak bardzo chciałabym umieć wyśpiewać, co mi w duszy gra! Tak bardzo chciałabym umieć namalować świat, co najmniej tak piękny, jakim stworzył go Pan.
Nie potrafię, chociaż wiem, że właśnie drzemie  we mnie wielki apetyt na sztukę inną, niż tylko sztuka władania słowem. Chciałabym posiąść władzę nad moją dłonią i nad głosem. To takie natarczywe, czuć ogromną potrzebę, a nie móc zawładnąć tym, co pragnie wydobyć się na powierzchnię. 
Pamiętam, w latach szkolnych, polonistki niejednokrotnie gromiły mnie za używanie słów neologizmów. Mówiły, że poetom i pisarzom wolno stosować neologizmy, ale mnie - uczennicy - nie! Myślałam sobie wtedy: skąd one mogą wiedzieć, co we mnie drzemie? Ja przecież czułam nieodpartą potrzebę zastosowania słowa, które dla tej potrzeby stworzyłam. 
Teraz mi wolno? Czy ktoś się zorientował, że stosuję?











Dla mnie jest oczywiste, że zawsze wolno mi było, niezależnie od opinii moich polonistek.


Pytanie: wolno mi prosić o więcej?









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz