W ostatnich dniach wakacji zjawiła się w naszym domu
przyjemność. Wędrowała od ludzi, do ludzi i nikt jej nie chciał przygarnąć. W
pierwszej chwili Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem też się skrzywił na jej
widok, ale uparłam się, bo wiedziałam, że będzie nam z nią dobrze. Ze trzy,
cztery dni Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem obchodził ją niepewnie, prawie
jak kot, który zamienia się w patyczaka, gdy w domu pojawi się coś nieznanego i
kiwając się na nogach przysuwa się i odsuwa od nowości, badając nosem, oczami i
wąsami. W końcu zdecydował się wystawić przyjemność na balkon i tam się z nią
oswajać. Twierdzę, że kiedy chłody uniemożliwią korzystanie z przyjemności na
balkonie, Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem będzie z nią już tak oswojony,
że weźmie ją do dużego pokoju, bo duży pokój jest wilofunkcyjny, więc ma
również funkcję oswajania i hodowania przyjemności.
Przyjemność służy relaksowi, wyciszeniu, kontemplacji,
oderwaniu się od wszystkiego, zwłaszcza od ziemi. Przyjemność, bardziej niż
inne zjawiska i myśli, pozwala uwierzyć, że ma się skrzydła u ramion. Albo,
jeśli ktoś woli zwinąć się w kłębek niczym kot, to również przyjemność do tego
służy. A co najważniejsze, można wprawić się w stan kołysania całkiem takiego
samego, jakie ma się zapisane w pamięci z życia przed życiem, tzn. gdy
najwspanialszą i najbezpieczniejszą kołyską było matczyne łono.
Nie należy wzbraniać przyjemnościom wstępować do naszego
życia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz