MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 4 września 2014

O trzech radościach dziennie przez siedem dni z rzędu

1/7
 C-itakowa wyzywając mnie do fejsbukowej zabawy powiedziała, że nie muszę, to w takim razie chcę. Ale będzie inaczej niż wszyscy. A, że Paseczek powiedziała, że się dobrze czyta, niech więc czyta więcej osób. Ideą zabawy jest to, by umieć nazwać i zakotwiczyć najdrobniejsze radości, które nas w codzienności spotykają. Nie mam z tym problemów, dlatego pozwalam sobie na małe variete.
Trzy radości każdego dnia przez siedem kolejnych.

1. Obudziłam się ze świadomością, że cały czas jestem sobą: znowu zostało mi za dużo dni do wypłaty, więc mam kolejną szansę, by podszkolić się we wstrzemięźliwości w wydawaniu pieniędzy. Muszę chyba opracować jakiś plan, jak być wstrzemięźliwą w dniach, których nie jest za dużo, bo nie wydawać jak się nie ma, to każdy potrafi.
2. Odkopałam piękny cytat Adama Asnyka:
„Żyć to nie znaczy iść przez róże,
Sięgać po laury, zbierać oklaski.
Żyć to znaczy przetrwać wszystkie burze
I dążyć tam, gdzie świecą ideałów blaski”.
Co również świadczy o tym, że wciąż pozostaję sobą, skoro romantyczni nie wywietrzeli mi z głowy .
3. Kiedy się rano huśtałam na balkonie na huśtawce-hamaku i słuchałam Michała Bajora śpiewającego mi z telefonu prosto do obu uszu, i piłam kawę, pomyślałam, że jak mi telefon spadnie, a spadnie niechybnie, to może się wysmyknąć pod barierkę i wylecieć z trzeciego piętra, niczym który z kotów. Spadł. Nie wyleciał. Dobrze, bo go wreszcie polubiłam; pierwszy raz od nowości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz