Przeczytałam dzisiaj, że "według tradycyjnych wierzeń żydowskich istnieje w ciągu dnia taka chwila, taki ułamek sekundy, w którym wypowiedziana lub pomyślana myśl zostaje zrealizowana."
Nie znam tradycyjnych wierzeń żydowskich, no bo i skąd, natomiast wiem, że istnieje w ciągu dnia taka chwila. Niejednokrotnie zaznałam spełnienia myśli wypowiedzianej lub pomyślanej...
Dzisiejszy dzień spędziłam w okupowanym Lwowie. Podążyłam śladami Ignacego Chigera, którego wspomnienia zainspirowały wpierw Agnieszkę Holland do nakręcenia filmu, film zainspirował mnie do zgłębienia tematu. Zaopatrzyłam się od razu w obie książki, tzn. "Świat w mroku" Ignacego Chigera i "Dziewczynka w zielonym sweterku" Krystyny Chiger. Do drugiej książki dołączona jest płyta DVD z wywiadem z panią Krystyną, jedynym żyjącym świadkiem tamtych wydarzeń. Pani Krystyna mówiąc o getcie, mówiła "gieto", całkiem tak samo, jak mówiło się w Moim Mieście, gdy tam mieszkałam w czasach Kiedy Ja Byłam Małą Dziewczynką.
Pani Agnieszka Holland wybierając fragment wspomnień Ignacego Chigera zahaczyła o wierzchołek góry lodowej tego, co autor opisał. Tego, co działo się we Lwowie okupowanym wpierw przez NKWD, potem przez nazistowskie Niemcy. Lwów był miastem zamieszkałym w równych proporcjach przez trzy narodowości - Polaków, Ukraińców i Żydów. Chigier nie pisze pochlebnie o Polakach, ani sprzed wojny, ani też z czasów obu okupacji. Nawet o swoich braciach w wierze niejednokrotnie pisze rzeczy, o których sam mówi, że hańbą okryły naród żydowski. Fakty o Ukraińcach, jakie przytacza na stronach powieści, są porażające. O Sowietach, pisze: "(...) w Związku Radzieckim nie było wyzysku człowieka przez człowieka - był wyzysk człowieka przez dzicz, przez istotę pozbawioną walorów ludzkich."
Jednakże książka (choć jeszcze nie doszłam do końca - dopiero zbliżam się do zejścia w mrok) ma w sobie coś więcej niż opisy nieludzkich, bestialskich zachowań oprawców. Ma to coś, co można porównać do owej chwili każdego dnia, ułamka sekundy, w którym wypowiedziana lub pomyślana myśl właśnie się spełnia. Nawet jeśli to spełnienie prowadzi przez taką gehennę, to gdzieś w tle jest nadzieja i wielkość człowieczeństwa autora słów, płynących bolesną opowieścią, o tym, że dobro i tak się spełnia. Bo w takich dniach zachować wiarę w człowieka, to nic innego, jak świadectwo wielkości człowieczeństwa. Bo w takich dniach zachować wiarę w ocalenie, to nic innego, jak właśnie spełniająca się myśl w chwili, w ułamku sekundy - jedynej takiej w ciągu dnia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz