MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 29 grudnia 2011

List do przyjaciela


Mam potrzebę, żeby wypłakać się na czyimś całkiem niezależnym ramieniu.
Nosiłam się z zamiarem zapytania cię (wiem, że odpowiedziałbyś pytaniem albo niemocą) dlaczego ludzie, których uważamy za przyjaciół stają się wobec nas okrutni? Zanim otwarłam laptopa, by napisać i wysłać do ciebie list, znalazłam odpowiedź. 
Po prostu z głupoty. Tak, są zbyt głupi, by pomyśleć, że nas zranią. Może jeśli nie zranią nas, to zranią piękne uczucie, które jakoś zaistniało. Ale od razu nasuwa się kolejne pytanie: czyśmy przypadkiem nie byli jednostronnie zaangażowani w tę przyjaźń? W którym miejscu kończy się przyjaźń, a zaczyna wykorzystywanie? Czy to jest to samo miejsce, w którym spada nam przesłona z oczu? 
Tak bardzo chciałabym byś umiał odpowiedzieć mi na wszystkie pytania, które przerwały tamę bólu i rozgoryczenia w mojej głowie i w moim sercu. I żeby twoja odpowiedź popłynęła bezgłośnie w ciszy uświęconej wspólnym przebywaniem. Znam jedną tylko intymną chwilę z tobą. Wtedy, gdyśmy w wielotysięcznym tłumie, milcząc, siedzieli na krawężniku. Wtedy dokonało się błogosławieństwo człowieka. Czy możesz zapewnić, że każdy człowiek jest błogosławiony? Powiesz: jeśli stosuje się do słów Kazania na Górze... 
Święta codzienność - to takie trudne! Myślisz, że rozgoryczenie i ból, które przerwały tamę w mojej głowie i w moim sercu nie mają namiastki sprzeciwu wobec słowom Kazania na Górze? Może mają więcej niż namiastkę? Może są przesycone sprzeciwem, bo ból otwiera serce na opętanie niemocą. A niemoc zatrzymuje w drodze. Nie pozwala iść. Nie pozwala działać. Rzuca o ziemię. 
A może czasem potrzebna jest chwila odpoczynku od innych ludzi? Nawet od przyjaciół? Może tym bardziej od przyjaciół?
Chciałabym znaleźć taki zaułek w moim życiu, w którym mogłabym się schować. Wypłakać tak, by nikt nie widział i nie silił się na współczucie. By w nikim moje łzy nie budziły skojarzeń odległych od ich źródła. Może jakaś boczna droga? By w samotności i we własnym tempie iść, nie zatrzymując się, bo wszystko przecież czeka. 
Nawet ten przyjaciel, który rani i zadaje ból.
Dlatego nie wysyłam tego listu do ciebie. Nie chcę byś był moim przyjacielem. Nie chcę cię zranić. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz