MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 22 czerwca 2014

Bobowa

Nad rzeką Białą, która w tych dnia płynie leniwym nurtem, leży Bobowa - małe miasteczko usytuowane u styku Beskidu Niskiego i Pogórza Ciężkowickiego. Przed miastem Biała tworzy malowniczy mini przełom, dokładnie to widać z kirkutu, bo ten z kolei położony jest na szczycie góry i rozlewa się zgarbionymi starymi macewami ze stoku w kierunku Białej. Biała toczy swe wody wprost spod Lackowej (najwyższy szczyt Beskidu Niskiego). W mieście, niegdyś wielokulturowym, dziś już tylko echem brzmią wydarzenia historyczne. Choć ma się wrażenie, że czas się w Bobowej zatrzymał, bo miasta nie dosięgła wszem nam panująca rewitalizacja, to jednak są to już tylko echa i ślady kultury materialnej oraz spuścizna duchowa. Bobowa cierpi na brak ludzi, którzy od I połowy XVIII w. do II wojny światowej nadawali koloryt temu galicyjskiemu miasteczku. I choć w synagodze odbywają się żydowskie nabożeństwa i ceremonie, to po wojnie już żaden Żyd do Bobowej nie wrócił. Więc w dzisiejszym świecie Bobowa słynie z pamięci o Żydach i rodzie wielkiego cadyka Halberstama (potomku sądeckiego cadyka o tym samym nazwisku) i z rękodzielnictwa ludowego - koronek klockowych. Od bobowskiego rynku na dwie różne strony strony świata naprzeciwległe uliczki prowadzą do dwóch kościołów katolickich; oba są gotyckimi zabytkami. Zaś trzecia uliczka, prostopadła do dwóch wcześniejszych prowadzi do synagogi. Po zniszczeniach wojennych, dopiero w ostatnim dziesięcioleciu doczekała się bobowska synagoga częściowego powrotu do dawnej świetności. I przy synagodze, i przy kościołach widać pozostałości po murach miejskich i piętrzą się naturalne wały - szczególnie przy kościołach, które sterczą na skarpie nad Białą.  
Tak więc są co najmniej dwa powody, dla których należy Bobową nawiedzić: współczesność z tradycją wytwarzania koronki klockowej, oraz przeszłość nakreślona kulturą chasydzką. Jeśli się do tego trafi na "Dni Bobowej z kulturą żydowską - Szalom" (w czerwcu), albo na Międzynarodowy Festiwal Koronki Klockowej (w październiku), to można się zwyczajnie pięknem wszelkich zwyczajów Bobowej zachłysnąć.

Widok na Bobową z ulicy Wichrowej.



C.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz