![]() |
W Małopolsce. Wiosna. |
![]() |
W Małopolsce |
Z zamieszczonymi powyżej zdjęciami związana jest śmieszna
historia.
Pragnęliśmy wyrwać się z domu. Czas był najwyższy ku temu,
gdyż monotonia mijających dni przygnębiała na równi z pogodą dyktowaną przez
przedłużającą się byle jaką zimę. Nagość świata wybuchła nareszcie nieśmiałą
zielenią, ale to, co zobaczyliśmy w drodze na naszą wycieczkę przerosło nasze
najśmielsze oczekiwania. Kwitnące zawilce - niemal pierwsze kwiaty przedwiośnia
- są tak eterycznym zjawiskiem, że nie każdego roku zdążymy zaobserwować
wyrastającą z zimy wiosnę. W tym roku nam się udało i to jak! Poszycie
leśne na długości kilkuset metrów porastały zawilce. Zdawało się, że nie
może to być widok ziemski, że nie jest możliwe, by było tych delikatnych,
białych kwiateczków w zielonych kielichach postrzępionych po brzegach
liści, całkiem przypominających liście pietruszki, takie morze. A jednak!
Chciałam skakać z radości, zamiast tego zajęłam się fotografowaniem z daleka i
z bliska pojedynczych kwiatów i całego poszycia przydrożnych zarośli.
Bitą drogą biegnącą prostopadle do drogi jezdnej zabrnęliśmy
na coś, co kiedyś niewątpliwie było mostem. Obecnie jest zasypane gruzem
budowlanym, tak, że woda nie ma przepływu, natomiast po prawej i po lewej
stronie w długim korycie rozciągają się stawy, jakby starorzecze
przedzielone teraz bezlitośnie i zasypane pod drogą. Droga zaś, owa bita,
prostopadła do jezdnej, prowadzi do jakiegoś gospodarstwa domowego. I gdyśmy
tak, nie mogąc uciszyć emocji, głośno wyrażali zachwyt, z budynku mieszkalnego
wyszła kobieta i najpierw zaczęła nam się z uwagą przyglądać, by po chwili
zapytać z lekkim zaśpiewem w głosie (toż to Beskid Niski):
- A co się państwo tak tutaj zabawiają.
Dopiero, gdy usadziliśmy się w aucie i zapinaliśmy pasy, by
ruszyć w drogę, Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem podzielił się niewczesną
refleksją:
- A żeby pani widziała, jak my się w domu zabawiamy... mogłem
jej tak powiedzieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz