MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 14 kwietnia 2015

Polna za Stróżami

Chociaż wycieczkę mieliśmy zaplanowaną z detalami, nie można się było nie zatrzymać po drodze, gdy wypatrzyliśmy coś ciekawego. Tak więc kolejnym, niezaplanowanym miejscem był kościół parafialny św. Andrzeja w Polnej znajdujący się na Małopolskim Szlaku Architektury Drewnianej. W Stróżach, przy przepięknej, starej kapliczce stojącej na rozdrożu, skręciliśmy na Szalową i Zagórzany. Kapliczka w Stróżach jest niemal zasłonięta przez otaczające ją banery i reklamy, i pewnie tylko dlatego, że niewielkich rozmiarów i chyląca się ku ziemi, nie została całkowicie zasłonięta przez liczne, wątpliwej urody zawalidrogi. Nieopodal kapliczki stoi kamienny krzyż, drogowskaz wskazujący na cmentarz wojenny, bo tych na gorlickiej ziemi bez liku.
Droga wiodła nas wzdłuż potoku, który jest dopływem dopływu Białej - tej Białej, której źródła zaledwie wytrysną z ziemi już patrzą na Lackową, a potem wiją się Beskidem Niskim i Pogórzem Ciężkowickim, by dotrzeć do Dunajca w miejscu na zachód od Tarnowa, właściwie w Tarnowie, zanim ten wpadnie do Wisły na wysokości Opatowca. 
Więc potok ten raz z prawej, raz z lewej strony drogi prowadził nas do górnego swojego biegu, by właśnie w Polnej rozstać się z nami zupełnie. Jeszcze nakazał nam przejść drewnianym mosteczkiem ponad nim, by dotrzeć do kościoła, z którego dobiegał gromki głos różańcowej modlitwy. W kościele z przepiękną polichromią znajdowały się same kobiety i dzieci, to one odmawiały różaniec za zmarłych, za chorych, za zdrowych i za Ojczyzną oraz za wszystkie sprawy wymagające modlitwy. Przewodził temu chórowi kobieco-dziecięcych głosów szczególnie jeden głos, zupełnie nie wzmocniony przez mikrofon, wręcz z którejś ławki znajdującej się w głębi, daleko za prezbiterium. Stałam jak urzeczona, gdyż taki głos, taką modlitwę ostatnio słyszałam w filmowej wersji "Chłopów" Reymonta, w reżyserii Jana Rybkowskiego. Byłabym stamtąd nie wyszła, gdyby nie ponaglenia Mężczyzny, Który Kiedyś Był Chłopcem, a jego, jak zwykle, czas naglił. 
Mężczyźni stali przed kościołem - po jednej i po drugiej stronie drogi. Kiedy który do grupy przystawał, witał się z każdym podaniem ręki, poczym wyciągał papierosa, albo też zostawał częstowany i stli tak w małych grupkach panowie, póki nie wybrzmiał ostatni dzwonek oznajmiający wejście księdza i rozpoczęcie mszy. Cisnęli petami, splunęli, dziarskim ruchem podali sobie dłonie i ruszyli w stronę kościoła, by tam zająć miejsce po przeciwnej stronie niż kobiety. 
Tamtego dnia jeszcze raz dane nam było zaobserwować to wymierające zjawisko, gdyśmy dotarli do kościoła w Szalowej - a ten już był na trasie naszej wycieczki. 

Kapliczka na rozstaju dróg w Stróżach

Wnętrze kościoła św. Andrzeja w Polnej




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz