MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 16 kwietnia 2015

Szalowa

W Stróżach przy kapliczce skręciliśmy po to, by dojechać do Szalowej. Szalowa, gdy planowaliśmy w domu wycieczkę,  kusiła nas przede wszystkim drewnianym, okazałym kościołem, który, gdy go już zobaczyliśmy na własne oczy, stwierdziliśmy, że zapewne jest perłą w koronie zabytków Pogórza Ciężkowickiego. Ale, żeby tylko Pogórza! Wiki podaje, że jest unikatem na skalę europejską i zapewne musi, co tak jest. Widziałam w swoim życiu wiele drewnianych kościołów i cerkwi z zabytkową polichromią, która oszałamiała, i każdy z tych kościołów i każda z cerkwi jest unikatowa, więc nie można odebrać kościołowi w Szalowej tego zaszczytnego tytułu. W przeciwieństwie do wszystkich innych obiektów sakralnych, ten jest zabytkiem barokowym. Trzeba mieć niezwykłą wyobraźnię, by zobaczyć barok zaklęty w drewnie. Zwykle barok w architekturze kojarzy się z alabastrami, marmurami, drogim kamieniem budowlanym, a tu taka niespodzianka.
Tablica znajdująca się przy kościele informuje, że świątynia powstała w latach 30. XVIII wieku. Budowla świątynna ma układ bazylikowy, jest trójnawowa o konstrukcji zrębowej. A polichromia barokowo-rokokowa ma charakter iluzjonistyczny, który w połączeniu z licznymi figurami składającymi się na wystrój kościoła robi naprawdę imponujące wrażenie.
Widać, że zewnętrzne deski zostały niedawno wyczyszczone, gdyż bieleją z daleka jasnym kolorem zapewne drzewa modrzewiowego, gdyż modrzew stanowił najczęściej budulec kościołów i cerkwi.
I tu, podobnie jak w Polnej, ludzie zbierali się na nabożeństwo, więc rytuał powtórzył się identycznie jak przed mszą w Polnej. Kobiety i dzieci odmawiały w kościele różaniec, a mężczyźni zbierali się nieopodal świątyni wykorzystując każdą minutę na rozmowy w męskim gronie. Były więc uściski dłoni na powitanie, częstowanie papierosami, zapalanie i łapczywe zaciąganie się dymem, by zdążyć przed dzwonkami ministrantów oznajmiającymi rozpoczęcie mszy. Były splunięcia pod stopy, pospieszne gaszenie papierosów, jeśli któryś z panów nie zdążył wykurzyć do końca. Było i rzucanie petami dookoła siebie, znów splunięcie, kolejny uścisk rąk i wejście chyłkiem do kościoła. Jakiś odsetek młodzieży męskiej i rodzice z małymi dziećmi stali przed wejściem do świątyni, niektórzy chłopcy szukali odosobnienia, ale nie odważyli się wyjść poza teren kościoła wyznaczony murem, za to pochowali się za pniami wiekowych drzew.
Jak przy każdej drewnianej świątyni, tak i przy tej obok stoi dzwonnica parawanowa. Kościół, gdy się jest w środku robi wrażenie niezwykle wielkiego. Z zewnątrz wygląda dziwacznie - jest niski i przysadzisty. Brak mu strzelistych, niekoniecznie bardzo wysokich, wystarczyłoby nieco wyższych niż są - wież powodujących, że budowla nabiera smukłości.
Tuż przy kościele remiza straży pożarnej, a w niej placówki kultury, obok przedszkole, kiosk przemysłowo-spożywczy, po drugiej stronie ulicy kapliczka i staw. Typowa wieś. Powiadają jednak, że kapliczek i krzyży w tej wsi jest znacznie więcej niż w przeciętnej polskiej wsi. Ich mnogość wiąże się z podaniem o biesach zamieszkujących zbocze góry wznoszącej się nad miejscowością. Bies jak to bies - wciąż głodny ofiar bałamucił, sprowadzał na manowce i gubił niejednego cnotliwego obywatela i niejedną cnotliwą obywatelkę. By pozbyć się czarta podobno odczyniono egzorcyzmy, po którym to obrzędzie z jamy we wnętrzu góry buchnął odór siarki, a biesa wywleczono na zewnątrz na widłach i po wywleczeniu z martwego cielska lała się smoła, czarna jak otchłań piekielna. Dla ochrony przed siłami nieczystymi postawiono wcześniejszy kościół, który potem rozebrano i w miejsce starego postawiono w latach 30. XVIII w. ową późnobarokową perłę w koronie Pogórza.

Kościół Archanioła Michała w Szalowej

Galeria zdjęć - po kliknięciu w link nastąpi przekierowanie do mojego albumu.




Jescze nie opuszczamy Szalowej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz