Mniejszy Brat powtarzał jak mantrę: - Mami, włączysz już moją piosenkę? Ale Mała Duża Córeczka poczekała aż skończy się piosenka na życzenie Maleńkiej Wnuczki, do której mała tańczyła własny układ baletowy i dopiero włączyła piosenkę Mniejszego Brata.
Przy całej trójce sprawiedliwe postępowanie jest wymagane, aby maluchy wzrastały w poczuciu spełnienia i równocześnie kształciły umiejętność dzielenia się z innymi.
Zaledwie zabrzmiał pierwszy akord piosenki Mniejszego Brata Maleńka Wnuczka usiadła wtulona we mnie z miną na kwintę. Nie był to klasyczny foch, bo Maleńkiej Wnuczce obce są klasyczne zachowania, no ale bardzo oględnie mnożna to było nazwać fochem.
- Nie lubię piosenki Mniejszego Brata - powiedziała z odrazą zmarszczywszy nosek i potrząsając głową. - Nie mogę tego słuchać.
- To idź na górę - zaproponowałam, chcąc postąpić pedagogicznie.
- Ale tam też ją słyszę. Nawet na górze i nawet jak zatkam uszy. Wszędzie ją słyszę. A nie mogę jej słuchać!
Oho! Sprawa jest poważna - pomyślałam. - Tu zaraz zrodzi się kolejna sentencja. Zmieniłam front i nie namawiałam już Maleńkiej Wnuczki do opuszczenia pomieszczenia. Zamilkłam w oczekiwaniu na rozwój sytuacji. Ani nie zachęcałam, ani nie zniechęcałam. Pozwoliłam Maleńkiej Wnuczce na jej własną ekspresję emocji, myśli, wypowiedzi. Ona zamilkła, ale widać było, że trawi w swym wnętrzu poczucie wielkiej krzywdy.
- Słyszę i czuję rytm - powiedziała w końcu. - Ale tu nie ma żadnej melodii. I jak można tego słuchać?!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz