MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 8 maja 2012

Requiem dla życia

Dostaliśmy nową szafkę, którą od początku do końca możemy zagospodarować własnymi rzeczami. Po ułożeniu wszystkiego została nam pusta szuflada. Zastanawiamy się, co do niej włożyć. Z braku zdecydowania i póki co nadmiaru miejsca, zostawiamy ją pustą. Z czasem szuflada zaczyna się wypełniać sprawami, które pojawiają się na bieżąco. Nie układamy w niej rzeczy, a sprawy. Zaglądamy do owej szuflady bez przerwy. Już nawet uchwyt się poluzował. Z czasem przestaje się domykać. Szafka stoi w takim kącie naszego grajdołka, że w niczym nie przeszkadza niedomknięta szuflada. Sprawy wlatują w nią i ulatują już same, bez naszego udziału. Szuflada zaczyna żyć jakby osobnym życiem. I po jakimś czasie zastanawiamy się, czy to my organizujemy szufladę, czy przypadkiem to nie szuflada organizuje nam nasze życie. Chcielibyśmy się zdystansować od spraw, które wypełniły naszą szufladę, ale nie potrafimy. Często ogarniają nas sprzeczne ze sobą uczucia, ponieważ raz chcielibyśmy, by szuflada była, jak niegdyś, pusta, innym zaś razem pomimo nadmiaru spraw nagromadzonych czujemy niedosyt i tak dusimy się z braku miejsca w naszej szufladzie. Jakbyśmy sami w niej mieszkali, byli, trwali. Nasz mały życiowy grajdołek zamieniliśmy na jeszcze mniejszą szufladę. Urządziliśmy się w niej wygodnie, aczkolwiek wszystko, co się w niej znajduje nie jest bez znaczenia. Przecież nie gromadzimy bylejakości. Gromadzimy same rzeczy wielkie. Jest w naszej szufladzie miejsce na miłość, nadzieję, wiarę i na działania w tych dziedzinach. Składamy w niej dary, szczególnie te od Ducha. Ale z czasem zapominamy, że świat i życie nie ograniczają się tylko do naszej szuflady, że przecież kiedyś potrafiliśmy żyć na zewnątrz. Kiedy to było? Czy naprawdę wtedy, kiedy byliśmy dziećmi? Kiedy nimi będąc, wędrowaliśmy przez świat w poszukiwaniu wszystkiego, co było do odnalezienia? Kto nam pozwolił myśleć, że odnaleźliśmy to, czego szukaliśmy i możemy już urządzić tę naszą szufladę i nigdy więcej nie szukać? Przecież Ten, którego szukamy jest w ciągłym ruchu, nieustannie się zmienia, jest Bytem Nieskończonym. Nieskończonym, więc niepojętym. Dlaczego szukaliśmy Go tylko w rzeczach pięknych, miast spróbować odnaleźć w brzydocie tego świata? Kto nam pozwolił według własnej miary klasyfikować rzeczy na piękne i brzydkie? Może cały porządek naszej szuflady jest nieporządkiem? Zaszufladkowane myśli, opinie, poglądy... Może nie powinniśmy wtedy na początku owej szuflady otworzyć i cieszyć się, że mamy ją na własność i swój użytek? Po co nam ta szuflada?
Na stole, który ma obrus soczysty zielenią wiosennej trawy leży Księga. Księga zawiera Słowo. W dodatku jest otwarta. Wiatr przewraca jej kartami. Stańmy na wietrze i pozwólmy, by przewiał też nasze myśli, które utkwiły w świecie we wnętrzu szuflady. W tym wietrze jest Duch. Zamknijmy oczy i zobaczmy Człowieka, który w całej swej nędzy ogołoconego, pobitego i wykpionego ciała jest bogaczem - Królem Nieba. Pochylmy się nad tym, o którym myślimy, że jest najmarniejszym, choć jego wnętrze niejednokrotnie jest piękniejsze od pozornej świetności innych, o których świat mniema, że są wielcy i piękni. Z zamkniętymi oczami widzi się lepiej. Kiedy już zobaczymy, co jest do zobaczenia pod zamkniętymi powiekami, zanieśmy światło, choć nikły jego promień tam, gdzie panuje mrok. Dlaczego łazimy tylko wygodnymi, szerokimi, jasnymi traktami, jak atłasem wyściełającym naszą szufladę?
Nie bójmy się wpakować w sprawy trudne, brudne i złe. Przecież nawet szufladę ktoś musi czasami posprzątać i sprawy w niej zamknięte przewietrzyć.

Pamięci Człowieka z Pasją

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz