Wtopa!!!
Natalka złożyła oficjalny protest drogą telefoniczną, że to nie ona w Poroninie poszła z Balo po gruszki!!! Natalka pamięta, że ona była po drugiej stronie, czyli po tej podskakującej przed lokomotywą i maszynistą, w celu opóźnienia odjazdu pociągu. I co ja teraz zrobię? Zburzyła mi się cała koncepcja tamtego rozdziału, ponieważ Natalka tym samym, obroniła swoją pozycję, udowadniając, że nie wszystkie spóźnienia przez nią wynikały... Cóż?! Zawsze pozostaje mi możliwość powołania się na zdanie z pierwszego rozdziału cyklu wspomnień o CISOWCACH, które mówi, że są to moje subiektywne wspomnienia i jeśli ktoś zapamiętał zdarzenia inaczej, to... zawsze może napisać własne wspomnienia.
Ale sumienie nie pozwala mi na takie odwołanie! Będę musiała jakoś zgrabnie z tego wybrnąć i aby oczyścić Natkę z zarzutów, dołożę Monice i Balo! Ale jak odbudować konstrukcję tamtego rozdziału? To nie jest takie proste! Że też Natalia wśród swoich rozlicznych spóźnień na wszelakie wyjazdy i zbiórki, akurat wtedy była obecna?!
Chylę nisko czoła przed Natalią, która jest przecież ważnym ogniwem naszej drużyny z uwagi na to, że jest najbardziej empatyczną osobą, jaką w życiu spotkałam. I choć nie "widzę" w mojej pamięci Natalki w miasteczku zlotowym na Chorągwianym Zlocie Zwycięstwa w Grybowie , to wiem, że Natalia była tam na pewno, bo gdyśmy szli gdzieś ulicami miasta, to Krzysiu idący obok mnie powiedział: "Popatrz, jakie Natalka ma nogi! Ja nie mogę, to są najpiękniejsze nogi na świecie!". A owe nogi wraz z Natalką szły w kolumnie harcerzy tuż przed nami, główną ulicą Grybowa, piękny i majestatyczny, neogotycki kościół mając po prawej...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz