MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 13 listopada 2011

Jubileusze niech trwają

11.11.2011
Tak napisałam w kronice 100-lecia: Jubileusze niech trwają!
Miło jest, gdy trwa uroczystość. Cudownie jest, gdy dzieło nabiera własnego rytmu. Wszystkie przygotowania i przewidywania okazują się niedostatecznym scenariuszem, gdy impreza, której uczestnikami jest 250 dzieciaków zaczyna się dziać. Nie należy rozumieć, że coś nie wyszło.
Półtora roku przygotowań całego sztabu ludzi!
No, nie da się dziś jeszcze myśleć, że to już przeszłość.
Mnogość wszystkich przedsięwzięć, ich kumulacja w ostatnim czasie, odbiły się na moim zdrowiu. Wyrobiłam sobie osobisty pogląd na ten temat: do I Komunii też szłam z zapaleniem płuc - widać Jubileusz Stulecia Harcerstwa Sądeckiego to równie ważne wydarzenie w moim życiu!
W związku z tym wszystkim nie mogę podejść do obchodów jubileuszu inaczej, jak kompletnie i całkowicie subiektywnie. W końcu to w mojej głowie kołowało się podwójnie: z emocji i osłabienia spowodowanego chorobą (i wczorajszym wyjściem, na własną prośbę, ze szpitala).

Usłyszałam opinię, że dla kogoś to nieprawdopodobne, że sto lat temu Andrzej Małkowski był ze swoim odczytem na temat skautingu, nowej organizacji wychowawczej na chłopców, w sali, w której odbywały się uroczystości naszego jubileuszu. Nigdy się nad tą niezwykłością nie zastanawiałam. Pewnie dlatego, że "Sokół" i jego sala są wciąż na wyciągnięcie ręki i to takie codzienne, myśleć o tym wydarzeniu.
Dzisiaj w sądeckim "Sokole" mieści się Małopolskie Centrum Kultury. Dzieje się tam Kultura przez wielkie K. Przyjeżdżają m.in. opery i teatry narodowe różnych krajów, by dać występy dla wysmakowanej publiczności naszego miasta. Odbywają się cykliczne imprezy, również o charakterze międzynarodowym, festiwale, przeglądy...
Sądecki "Sokół" ewaluował. Aczkolwiek dba jedynie o ducha, a nie jak 100 lat temu i o ducha, i o ciało. Harcerze, ci młodsi, i zuchy, usiłowali wprowadzić nieco działań ze sfery troszczącej się o ciało, urządzając biegi w te we w te po klatce schodowej, ale spotkało się to z wielkim oporem i protestem pracowników nobliwej placówki kultury.
Nie można było odgrodzić części imprezy dla instruktorów, tej z odznaczeniami, dyplomami, podziękowaniami i zrobić jej bez obecności naszych wychowanków, bo przecież to wielkie działanie wychowawcze. Ważne, by wychowankowie widzieli, że ich wychowawcy są nagradzani za pracę, że szlifują się w swojej służbie.
Dzień wyjątkowy, Święto Niepodległości - wiele działań z pola służby i tradycji. Msza św., podczas której biskup tarnowski poświęcił nowy sztandar dla hufca. Tuż po mszy, na placu pomiędzy kościołem a "Sokołem" przekazanie sztandaru w obecności pocztów sztandarowych szkół i organizacji z miasta i powiatu, oraz władz i mieszkańców. Przemarsz pod Dąb Wolności na sądeckie Planty i patriotyczne śpiewanie.
Rano emisja przedwojennych "Kronik Sądeckich" - na taśmach filmowych udokumentowano rzesze harcerzy sądeckich, którzy żywo brali udział we wszystkich ważnych wydarzeniach w mieście.  A działo się przed wojną w Nowym Sączu sporo ważnych wydarzeń łącznie z odwiedzinami generała Rydza-Śmigłego już jako Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych.
Po południu gala i koncert. Wieczorem kominki w namiestnictwach. Wspólny nocleg w szkole, przy której działa drużyna istniejąca równe 100 lat!
Na drugi dzień III Gra Miejska im. hm. Ireny Styczyńskiej MELDUJĘ NIEPODLEGŁOŚĆ! Ale o tym wiem już tylko z opowieści, ponieważ wydarzenia sobotnie rozgrywały się "w polu", a ja jednak resztki rozsądku zachowałam (mam zapalenie płuc). Boleję nad nieobecnością podczas gry. MELDUJĘ NIEPODLEGŁOŚĆ to moje "dziecko", zrodzone z mojego poczucia służby, tradycji i patriotyzmu.

Nie da się dziś jeszcze myśleć, że Jubileusz Stulecia Harcerstwa Sądeckiego to już przeszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz