MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

poniedziałek, 12 września 2011

Bez granic

Mężczyzna, Który Kiedyś Był Chłopcem zaproponował dwie trasy: Ojców z Ojcowskim Parkiem Narodowym, albo Bardejov na Słowacji. Wybór padł na Bardejov (Bardiów). Kto wie, że to Łemkowszczyzna od razu zorientuje się, dlaczego.

Przydrożny krzyż na przełęczy we mgle
Granicę kraju przekraczaliśmy we mgle, która nie wiedzieć skąd się wzięła. Tak po jednej, jak i po drugiej stronie granicy świeciło piękne słońce, a na przełęczy pomiędzy Beskidem Niskim a Pogórzem Ondawskim w Krainie Szarysz - mleczna mgła. Nadała ona całkowicie bajkowego i symbolicznego wymiaru przekroczenia granicy, o istnieniu której świadczą dziś tylko tablice informacyjne.
Sam Bardejov, jak i historyczna kraina geograficzna, do której przynależy, historię mają podobną do historii wszystkich terenów przygranicznych: raz we władaniu Polaków, raz Węgrów. Niemieccy osadnicy ze Śląska, którzy sprowadzili się z końcem wieku średniego w to miejsce położone na szlaku handlowym z Półwyspu Bałkańskiego wiodącego na Ruś przez Polskę, też odcisnęli swoje piętno. Musieli do Bardejova dotrzeć Wołosi, skoro teren ten należy do Łemkowszczyzny.

Fragment rynku w Bardejovie
Bardejov, jego historia i zabytki są dowodem pięknego i bogatego w wielokulturowość miasteczka. W 2000 roku bardejovskie Stare Miasto wpisane zostało na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
My doliczyliśmy się śladów co najmniej czterech kultur wyznaniowych w tym maleńkim miasteczku. W niedalekiej od siebie odległości funkcjonowały środowiska katolickie, prawosławne, protestanckie i żydowskie.  Prawosławie z wyznaniem greckokatolickim wymieniało się na zmianę z częstotliwością równą zapewne zmianom w monarchiach i układach panujących. Niestety do dzisiaj nie została w mieście żadna cerkiew prawosławna. Ta greckokatolicka, do wnętrza której zajrzeliśmy, gościła akurat pod swoim sklepieniem sporą ilość wyznawców. Odbywał się chrzest chłopca, więc uroczystość była podniosła. Nijak tylko mi nie pasował do nabożeństwa akompaniament gitary i śpiewu... kobiecego. Nie znam się aż tak bardzo, ale na tyle, na ile się znam, diakiem w cerkwi prawosławnej kobieta w żaden sposób być nie może. Cóż, ewolucja kultury czasem jest nieprzewidywalna.




Z nieznośnym bólem oglądaliśmy pozostającą w wielkiej ruinie żydowską część miasta. Ogrodzona nieprzystępnym metalowym parkanem nie pozwalającym nawet na zrobienie fotografii, nie daje żadnego oglądu na to, czy robi się coś w kierunku remontu i restauracji tej unikatowej perły architektonicznej i kulturowej, która w ruinie, ale przetrwała do dzisiaj. Parkan skrywa, jeśli wierzyć folderom, gminę żydowską z XVIII w. z synagogą, szkołą, łaźnią, rzeźnią, budynkiem władz gminy i cmentarzem. Można przypuszczać, że prace renowacyjne trwają, bo frontem do ulicy stoi pięknie odnowiona synagoga, która pełni rolę... pawilonu handlowego.

Wejście do kościoła protestanckiego
Kościół protestancki miał zamknięte dla nas podwoje. Jednak stoi tuż obok  kurii biskupiej i kościoła św. Idziego (aczkolwiek za historycznymi granicami miasta), co jest dowodem na współistnienie z pozostałymi środowiskami religijnymi i kulturowymi. Ruch luterański był żywy na terenie byłej Galicji.
Kościół św. Idziego nosi miano bazyliki mniejszej i jest najważniejszym i najstarszym, bo czysto gotyckim zabytkiem Bardejova.
Kościół i zespół poklasztorny franciszkanów zajmują obecnie jezuici. Prowadzą szkołę. Całość przedstawia opłakany stan. I podejrzewam, że jest to skutek działania CK Monarchii. O latach po II wojnie światowej do dnia zburzenia muru berlińskiego nie wspomnę.
Nie dotarliśmy na Kalwarię Bardejovską, bo jak to Kalwaria - była na górze, a w upale, który panował, nie w smak nam była żadna wspinaczka.
Za to wielokrotnie przemierzyliśmy przyległe do rynku uliczki. Sam rynek zaś schodziliśmy tyle razy, że moglibyśmy policzyć wszystkie kostki w bruku.



Wielka (Gruba) Baszta
Stare Miasto otoczone jest murami obronnymi z zachowanymi oryginalnymi ich fragmentami, basztami, barbakanem i bramami oraz fosą. Jedna z baszt, zwana Wielką lub Grubą Basztą, ma pięć kondygnacji i 3,5 metrowej grubości mury. Jest datowana na XV wiek.
Miasto Bardejov w latach, w których w Krakowie rozpoczęła działalność Akademia Krakowska zostało podniesione do rangi wolnego miasta królewskiego Królestwa Węgierskiego. Ale na przykład w niespełna 80 lat później król węgierski Zygmunt z panującej dynastii Luksemburgów, zastawił je u polskiego szlachcica za 13 000 złotych.


Fragment rynku w Bardejovie z bazyliką mniejszą i ratuszem
Przewodniki mówią o największym rozkwicie gospodarczym miasta przypadającym na przełom XVI i XVII wieku.
Jeśli zaś chodzi o architekturę, to pięknie przemieszał się renesans z późnym gotykiem w bryle bardejovskiego ratusza oraz kamienicach przy rynku. Choć internetowa encyklopedia podaje, że jest to najstarszy i najpiękniejszy zabytek renesansowy Słowacji, nie porównałabym go z naszą perłą renesansu, ot, choćby w Zamościu. Bo w bardejovskim ratuszu i otaczających go kamienicach zdecydowanie więcej gotyku niż renesansu.


Fragment rynku w Bardejovie z ratuszem
Oczywiście moim zdaniem, popartym tylko jako taką wiedzą w tym temacie.
Z przewagą renesansu, czy gotyku ratusz, kamienice i bazylika mniejsza przepięknie się dzisiaj prezentowały na tle niemal szafirowego nieba.
Rynek znajduje się na terenie pochyłym, podobnie jak w Sandomierzu. Tylko sandomierski rynek jest kwadratowy, a ten prostokątny. Na polu tego prostokątnego rynku znajdują się dwie studnie, wspomniany ratusz oraz fontanna z pomnikiem św. Floriana upamiętniająca wielki pożar z drugiej połowy XVIII wieku.


Na murach obronnych

Folder uzyskany w centrum informacji turystycznej pozwolił nam dowiedzieć się również, że mury  otaczające bardejovską Starówkę są najlepiej zachowanymi murami obronnymi na Słowacji i pochodzą z XIV-XVI wieku. Duża Mała Dziewczynka przeszła po murach Starówkę niemal dookoła. Wie dokładnie, bo czuła pod butami, w którym fragmencie są one oryginalne, a w którym restaurowane.



Mury obronne z XIV-XVI w.
Uliczka biegnąca wzdłuż murów Starego Miasta, choć przygotowana dla turystów, odkrywa niechlubne krajobrazy miasta za tak zwanymi opłotkami. Wprawne oko fotoreporterskie pozwoliło mi znaleźć fragmenty godne uwiecznienia, jednak muszę być szczera i przyznać, że było trudno. Ma to swój urok, bo można wyobrazić sobie, że w średniowieczu i wiekach późniejszych, miasto wyglądało podobnie, albo i gorzej, jednak obecność na liście dziedzictwa światowego powinna do czegoś zobowiązywać.



Brama Dolna
Dobrze jest mieszkać w Europie, która nie ma granic. Jeszcze lepiej jest mieszkać w Europie, która w dniach pokoju i normalności z podniesioną głową odkrywa wszystkie karty swojej historii. Niewymownie żal tego, co minęło, tych wielokulturowych środowisk w małych, kilkutysięcznych miasteczkach, miejsc, ludzi i zdarzeń, które odeszły wraz z mijającym czasem. Jednak na miarę swojej wiedzy i wyobrażeń o świecie, który przeminął, a przede wszystkim na miarę zachowanej i kultywowanej pamięci można wybrać się w podróż do lat tak odległych, jak odległe są bajki w świecie dorosłych. I szkoda tylko, że myśl ludzka bardziej jest ograniczona niż terytoria krajów Europy. Człowiek swoim myśleniem i poglądami dzieli wszystko.


Pomnik z naszą animacją

Zawsze można złożyć hołd miejscom, do których się przybywa. Ot, choćby tworząc animację pomnika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz