Drewniana, trójdzielna, z wieżą o konstrukcji
słupowo-ramowej nad przedsionkiem. Z babińcem i krytym gontem dachem namiotowym
nad nawą i kalenicowym nad prezbiterium. Nad każdą częścią znajdują się wieże o
różnej wysokości z banistymi hałmami. Typowe łemkowskie budownictwo
cerkiewne.
Ale!
Osiemnastowieczna cerkiew w Bielance kryje w swoim wnętrzu
niejeden zabytek sztuki sakralnej. Cały ikonostas datowany jest na 1783 r.
(tylko 10 lat starszy niż sama świątynia). Są też ikony z XVII i XVIII wieku.
Jest coś w obrządku wschodnim, w wyglądzie i wystroju każdej cerkwi, co pobudza
moje - w dzieciństwie utrwalone - zamiłowanie do dewocjonaliów. Wnętrze cerkwi
w Bielance kipi atmosferą łemkowszczyzny - ikonostas w złoconych okowach z
misternie rzeźbionymi carskimi wrotami, nadmiar ikon Świętych i malowideł o
tematyce religijnej i ornamentalnej, feretrony i sztandary, świeczniki ze
świecami z wosku pszczelego i drewniane oraz metalowe krzyże, żyrandole w
kształcie świeczników, wyszywane ręczniki zawieszone na obrazach świętych i na
krzyżach dla nadania odświętności, miękkie dywany i kobierce pod stopami.
Namalowana na suficie przedsionka Matka Boża Pokrowna - rozchylająca poły
płaszcza, by schronić pod nimi każdego, kto schronienia potrzebuje patronuje
świątyni, która służy wiernym trzech obrządków: rzymsko- i greckokatolickiego oraz
prawosławnego. Żywy ekumenizm, Słowo, które Ciałem się staje za każdym razem,
gdy wierni różnych obrządków przychodzą na Eucharystię i wszyscy słyszą to samo:
"A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata".
 |
Cerkiew Opieki Matki Bożej w Bielance k/Gorlic
Bielanki, choć skryta jest w górach Beskidu Niskiego tak, że
jest jak u Pana Boga za piecem, nie ominął pogrom "Akcji Wisła".
Mieszkańcy zostali wywiezieni, podobnie jak stało się to z mieszkańcami
obrządku greckokatolickiego i prawosławnego z innych miejscowości, oskarżonymi o pomoc bandom UPA. Z
czasem wygnańcy wrócili i Bielanka była pierwszą miejscowością na Łemkowszczyźnie,
przed którą postawiono (w 2009 r.) dwujęzyczne tablice drogowe z nazwą
miejscowości - po polsku i łemkowsku. U Słowaków, naszych południowych
sąsiadów, dwujęzyczne nazwy miejscowości na Łemkowszczyźnie to norma, u nas
wciąż egzotyka.

Tuż przy cerkwi, jak to przy cerkwi, znajduje się
cmentarz, na którym, równie zgodnie jak przed stołem Pańskim stoją, spoczywają
wierni trzech obrządków. Jakkolwiek groteskowo to zabrzmi, ale po cmentarzu widać,
że miejscowość żyje. W innych miejscowościach Łemkowszczyzny cmentarze goją
historyczne rany zadane przed dziesiątkami lat. Kamienne czy metalowe krzyże
chylą się coraz bardziej ku ziemi, niektóre rozsypuje czas, więc powierzchnię
cmentarza znaczą już tylko niewielkie fałdy i nierówności po niegdysiejszych
kurhanach (najwymowniejszymi w przemijanie czasu cmentarzami łemkowskimi są
cmentarze w Łabowej i Królowej Górnej, zwanej kiedyś Ruską). Gdzieś pojawia się
zaledwie nowoczesna granitowa tablica postawiona w hołdzie swym przodkom przez przyjezdnych synów
i wnuków. Na cmentarzu w Bielance jest zupełnie
inaczej; więcej na nim nowych grobów niż starych. Tuż za ogrodzeniem pasą się
krowy. Mielą w swych krowich mordach zielną strawę i nie obchodzi ich nic,
prócz dokuczliwych bąków i gzów, więc machają ogonami, by się od nich
opędzić.
Mieszkańcy każdej łemkowskiej wsi trudnili się czym innym,
stosownie do bogactw naturalnych i własnych zdolności i umiejętności. Choć te
ostatnie doskonalili zapewne w zależności od potrzeb. Toteż historyczni
mieszkańcy Bielanki trudnili się wyrobem dziegciu i mazi. Byli więc dziegciarzami
i maziarzami. Bielankę również, jak inne wsie i miejscowości Łemkowszczyzny,
lokowano najpierw na prawie magdeburskim (źródła podają, że za czasów Wielkiego
króla Kazimierza), a później, po wyludnieniu, lokowano ponownie. I tym razem na
prawie wołoskim...
Gdyby tak, zobaczywszy cerkiew z zewnątrz, pomyśleć: cerkiew
jak każda inna, żadna rewelacja - ot typowa świątynia łemkowska schowana w
Beskidzie Niskim, i pojechać dalej, to straciłoby się całą poezję zapisaną w
drewnianych balach i baniach, na których zwieszają się chmury, tak umiłowanych
przez Harasymowicza i jemu podobnych.
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz