MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 29 kwietnia 2014

Pomnik Janka Gieńca - świętego swoich bliskich

Tego, że Janek Gieniec jest bohaterem, nie można dowiedzieć się z podręczników, ani żadnych opracowań historycznych. By wiedza ta spłynęła na człowieka trzeba być obieżyświatem. W Kamionce Wielkiej, nieopodal miejsca gdzie pociągi znikają w górze, wije się jezdna droga przez Niżną Wolę wprost do Mystkowa. To jest to samo miejsce, w którym Beskid Niski dotyka Beskidu Sądeckiego, a z dna Kotliny Sądeckiej piętrzą się pierwsze góry. Po prawej stronie drogi stoi kamienny krzyż z piaskowca, który nie pozwala przejechać pomimo, wręcz każe się zatrzymać. Szybko się okazuje, że nie jest to zwykły krzyż przydrożny, jakich w Beskidzie Niskim wiele, wszak Łemkowie z okolic Bartnego - niegdysiejsi mieszkańcy tych ziem - postawili niezliczone ilości takich krzyży. Zaś ten krzyż upamiętnia bohatera. Jest jakby pomnikiem nagrobnym z inskrypcją dla potomnych i fotografią. Na każdą stronę świata spogląda inny Święty, a obok zdjęcia Janka jest zdjęcie fundatora pomnika - Jankowego ojca, Franciszka. Franciszkowi musiało ojcowskie serce pękać, kiedy Janek siłą zapewne wcielony został do armii austro-węgierskiej. Tablica nie informuje jak długo Janek wojował. Wiadomo, że zginął w 31. roku życia 20 stycznia 1916 r. na froncie włoskim w Karyntii. Karyntia leży w Alpach, przy których Beskid Niski jest jak niemowlaczek przy dorosłym bracie, ale i tak prochy Janka sprowadzone wraz z ziemią i zamknięte w urnie znajdującej się we wnętrzu kamiennego krzyża usytuowane zostały przez zbolałego ojca w miejscu z najpiękniejszym widokiem w okolicy: na dom rodzinny z Beskidem Sądeckim w tle. Jak wielkie musiały być i miłość, i boleść Jankowego ojca, że przysporzył sobie tyle trudu, by sprowadzić ziemię z prochami syna do domu.
Druga tablica informuje, że pomnik wykonał lwowski artysta Galica, co akurat dla kogoś, kto nawiedzał Cmentarz Łyczakowski we Lwowie jest oczywiste, że sztuka ciosania kamienia i sposób wykonania pomnika/krzyża pochodzi właśnie stamtąd. Huragan, który przeszedł przez wieś w 1996 roku zniszczył pomnik i ze zniszczeń odbudował go drugi syn Franciszka - Bolesław. Bolesław niestety zmarł w ubiegłym roku, o czym poinformowała nas wdowa, która w mgnieniu oka znalazła się obok nas, gdyśmy pomnik oglądali. Bolesław, będąc na emeryturze, nauczył się sztuki artystycznej obróbki kamienia. Wdowę po Bolesławie można było tylko słuchać, gdyż sama słabo słyszała, więc nie odpowiadała na pytania, ale za to chętnie opowiadała i rada była okazanym zainteresowaniem przyjezdnych. Zaprosiła na podwórko domu, który przepięknie w kamieniu przysposobił Bolesław. Ogród pełen jest niepowtarzalnych rzeźb, ale i cała wieś wyposażona jest w niezwykłe pomniki z kamienia, zapewne autorstwa Jankowego młodszego brata. Przed domem stoi pomnik Karola Wojtyły, który zastygł w kamieniu w czasach, kiedy z plecakiem przemierzał Beskid Sądecki, o czym przecież osobiście wspominał w czerwcu 1999 r. na starosądeckim Zamakowisku podczas kanonizacji Kingi - ksieni klarysek.
Jednak największe wrażenie robi pomnik Janka Gieńca - nieznanego bohatera. Świętego dla swoich bliskich.



Pomnik bohatera Janka Gieńca, Mystków k/Nowego Sącza




Pomnik Karola Wojtyły
ręki Bolesława Gieńca z Mystkowa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz