Dojechałam wczoraj o jednej kuli do mojego Doktora do Krynicy-Zdrój autobusem pełnym młodzieży wracającej do podsądeckich miejscowości (wiejskich) ze szkół. Nikt z blisko 50 osób nie kwapił się, by zrobić mi miejsce, nawet to wydzielone i oznakowane dla osoby niepełnosprawnej. Musiałam przejść przez całą długość autobusu, bo na końcu tkwiły dwa wolne miejsca. Dałabym ból, kule i ową niepełnosprawność każdemu z tych młodych ludzi, by przeszli przez całą długość jadącego pojazdu. Będę musiała zrobić jakąś akcję wśród gawiedzi szkolnej, happeningi czy coś w tym stylu, by uwrażliwić młodzież na ludzi chorych. Na dzień dzisiejszy nie jestem trwale niepełnosprawna, ale został mi przecież tylko jeden stopień do całkowitego zwyrodnienia stawu kolanowego, więc wcześniej, czy później będę. Ale też, pomijając żarty, nie chodzi o mnie, bo kiedy wyszłam o kulach z domu z tą moją chwilową niepełnosprawnością, zobaczyłam, że na ulicy aż roi się od osób z kulami, laskami itp. To zdumiewające! Do tej pory aż tylu niepełnosprawnych ludzi nie było!
- Kiedy już wypruto mi nitki z kolana i kiedy Doktor powiedział: "dziewczynko, mówię ci, wstań!" i że kule nie są mi potrzebne, wstałam ze stołu i tańcząc odśpiewałam "Alleluja" - powiedziałam kilka godzin później Paseczkowi przez telefon.
- Aaaa!!! - słychać było zawód ze strony Paseczka - szkoda, że nie odśpiewałaś kwestii z "Dziesięciu Murzynków" - "Oooo!!! Aleee! Alea tikatonga" - byłoby lepiej. - Dobra, wróćmy więc do tego momentu: wstaję ze stołu, podnoszę ręce do góry i śpiewam "Oooo!!! Aleee! Alea tikatonga" - podchwyciłam pomysł Paseczka, który był zdecydowanie lepszy. - No to co śpiewałaś? "Alleluja", czy "Oooo!!! Aleee!"?! - zapytała zniecierpliwiona Paseczek tonem, jakim pytają nasze dziewczyny podczas podróży naśladując Shreka: "No to daleko jeszcze, czy nie?!"
- Wiedzą ci, co naprawdę widzą - powiedziała Paseczek, jakby dosłownie cytowała Oliwkę z Czerwieni Pamuka - Nie możesz jej tego powiedzieć, bo ona nie jest otwarta na taką wiedzę. Może kiedyś się otworzy i dostrzeże i wtedy właśnie będzie gotowa, by usłyszeć to, co chciałabyś powiedzieć jej dzisiaj.
Czasem milcząc mówimy więcej. Tylko ktoś musi słuchać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz