MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 25 września 2018

Załamanie pogody - przyczyna znana

Czy ktoś wie skąd się wzięło obecne załamanie pogody? Fronty, sronty! Guzik prawda. Prawda jest taka, że ja umyłam okna, drugi raz w tym roku kalendarzowym (za pierwszym było dokładnie to samo).
Tymi biednymi ręcami, z których jedna ma awarię pt. łokieć tenisisty, a druga łokieć golfisty, a wszystkie ścięgna dłoni zaledwie podczas mycia zębów i trzymania szczoteczki rozciągają się tak, że stawy (ile stawów ma dłoń? - zapewniam: w cholerę) tylko fruwają. Żadnych jaj sobie nie robię. I to nie jest tak, że boli łokieć w lewej ręce i łokieć w prawej. Przyczyną jest stan zapalny prostowników palców jednej ręki i zginaczy palców drugiej ręki. Ból koncentruje się w łokciach, ale miękkimi tkankami (ścięgnami) idzie dalej - do barków, a stamtąd ładuje w łopatki. Od łopatek już tylko są centymetry do kręgosłupa, a ten - wiadomo - jak zacznie boleć to cały, a nie jakiś tam odcinek szyjny czy piersiowy. Ponieważ ból jest w skali miotania największymi przekleństwami, więc niezależnie od woli spinam wszystkie mięśnie, które i tak same z siebie produkują w swym wnętrzu (w konsekwencji w moim) jakieś zwapnienia, przykurcze i stwardnienia. W jakiś tajemniczy (dla mnie) sposób ból paraliżuje, może poraża - właściwie tu też tkwi dla mnie tajemnica - osłonki mielinowe nerwów, bo mam neuropatie i blokady na całym obwodzie, a nerw kulszowy urwał się chyba z postronka. Na szczęście przestała mnie boleć głowa, która bolała blisko trzy tygodnie w skali... no nie powiem, bo nie chcę przeklinać. Wraz z bólem głowy ustąpiły też zawroty, które nie pozwalały mi się utrzymywać w pionie. Zostało niskie ciśnienie i tętno bliskie 100 - żyć, nie umierać.

Rwa kulszowa - autor grafiki:
By Vdolenc - Praca własna,
CC BY-SA 3.0,
https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=15563598
Analizując rysunek mam porażone wszystkie L i wszystkie S. Z S3 i S2 mogłoby być nawet przyjemnie, gdyby nie bolało, ból pozbawia przyjemności.
Dla osób, które wiedzą, co niesie za sobą porażenie poszczególnych fragmentów nie jest tajemnicą, że mam problemy ze zwieraczami. Może wbrew podręcznikom, może zgodnie z nimi, choć w Zespołach Ehlersa-Danlosa nic nie jest oczywiste, moje problemy są umieszczone na dwóch biegunach i albo zwieracze działają za bardzo, albo za mało i już sama nie wiem, które działania przeważają. Do kompletu przy S2 i 3 jeszcze pojawia się ból po rozerwaniu, a potem rekonstrukcji krocza.
W zestawie jest ból stawów biodrowych. No i oczywiści kolana, gdyż to jest mój sztandarowy ból przy zniszczeniach stawów III st. w skali czterostopniowej. Oczywiście stawy kolanowe łatwo można utrzymać w ryzach silnymi mięśniami, szczególnie czworogłowymi, ale nie w sytuacji kiedy w mięśniach robią się zwapnienia i trenowanie ich trzeba odpuścić. W ubiegłym roku pojawiły się poważne problemy ze stawami skokowymi i w ogóle ze wszystkimi stawami stopy (a jest ich równie dużo, co w dłoni). Wyobraź sobie, że stajesz na stopie i czujesz jakby rozrywało ci w niej wszystkie ścięgna i więzadła i każda kość wyskakiwała se stawu, a do tego w jednej stopie dochodzi równocześnie przyjemność (wątpliwa) przykurczu w związku ze spuszczonym z postronka nerwem kulszowym.
No dobra. Nie jestem herosem. Sięgnęłam po leki pbólowe. Ale i tak najlepszą na ból jest ucieczka w ruch. Kilka sekwencji jogi. Na kolana najlepszy jest rower, ale na zwieracze nie bardzo 😉, a i przepuklina nie lubi roweru. Łokcie (golfisty i tenisisty) preferują maść konopną. Mięśnie, tak samo jak płuca i serce, polubiły na holenderskich wakacjach marihuanę i hasz, jednak dopóki w naszym kraju będzie się mówić i myśleć, że marihuana to narkotyk, to d*pa zbita: zapomnijcie chore członki o rozluźnieniu i niebólu; zapomnijcie płuca o oddechu pełną piersią.


Witaj jesieni w całej swej krasie.

A, że się wyrażę słowami poety, lato było piękne tego roku...
Poszalałam i to mocno. Byłam bardzo aktywna. I zbieram tego owoce. A skoro już korzystam ze słów cudzych, to spuentuję, że lepiej grzeszyć i żałować niż żałować, że się nie grzeszyło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz