MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 20 października 2010

Integracja

Dobiega końca nasza "integracja". Nie, że my  integrujemy się z nami! Integrujemy uczniów klas pierwszych  szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z sobą. I z wychowawcami. Pewnie też trzeba powiedzieć, że siłą rzeczy i my integrujemy się z nimi wszystkimi. Może prędzej integrujemy naszą świadomość z  faktami na temat młodzieży uczęszczającej do szkół w naszym mieście. I nie wiem tylko, czy w przypadku szkół ponadgimnazjalnych statystki mówiące o 75-ciu procentach uczniów jako mieszkańcach podsądeckich miejscowości są in plus, czy to jest powodem do rwania włosów z głowy? O, nie! Przeanalizowałam szybko w myślach zasobność głów gimnazjalistów pod różnym kątem. Zdecydowanie stwierdzam, że nasze szkoły ponadgimnazjalne zyskują, i to bardzo, przyjmując w swoje szeregi rekrutów spoza Miasta.
Niezwykle ciekawym doświadczeniem jest to nasze (Luli, Bartka i moje) zajęcie. Co prawda Lulę zawsze omijają najciekawsze momenty, bo nie wiedzieć czemu, za każdym razem kiedy się zdarzają, ona jest w pracy, ale potem bardzo skrupulatnie zdaję jej relację z tego, co się wydarzyło podczas jej nieobecności. A że zawsze jest do czego porównać, bo działo się, oj działo wiele, to Lula przy swojej wyobraźni mocno rozwiniętej dzięki Marcinowi Wiadomo Jakiemu, wyobraża sobie wszystko jak należy.
Odbyliśmy tyle pięknych wycieczek na Niemcową z naszej Stanicy! Z dnia na dzień krajobraz zmieniał przyodziewek z całkiem zielonego, na te wszystkie bajery jesieni. Pająki tkały swe sieci na ścieżkach, robiąc na nas zasadzki, bo pewnie liczyły, że upolują zapasy na zimę całą, skoro tak plątamy się w te i we w te po tych drogach. Bartek stwierdził, że jak zaprzestaniemy tej integracji na szlaku, to jego nogi choćby nocą, podczas snu, będą wędrowały. (I tak zawsze wędrują. To znaczy nie wiem czy nocą, ale podczas snu wędrują.) Natomiast co jak co, to Panie Marysie nie nauczyły się jeszcze "10 murzynków", nad czym niezmiernie ubolewają. Dla nas to jest wręcz porażka. Nic to, został nam jeszcze jeden tydzień integracji, więc będą musiały się kobiety sprężyć. Zresztą nie ma zmartwienia: zawsze można dla Pań Maryś zrobić indywidualną integrację. Tak nawet Robuś kiedyś usiłował zintegrować się z timem od integracji. Trochę wyszło. Nie! No, co ja mówię?! Wyszło! Całkiem wyszło!
Ale jakby na to wszystko nie patrzeć, to ja będę potrzebowała porządnego, w sensie, że dobrego - bardzo dobrego, psychoanalityka. A może trenera od profilaktyki? Jeszcze się zastanowię...  "w spodenkach na szelkach"!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz