MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

środa, 24 sierpnia 2016

Fiksum dyrdum

Znajoma opowiedziała mi taką historię:
Ich sąsiad z dołu, który miał pecha przez kilka lat mieszkać nad sklepem, do którego wchodziło się przez strasznie trzaskające drzwi, dostał w końcu fiksum dyrdum. Któregoś dnia wyskoczył na balkon i wrzeszczał za wychodzącym klientem: - Musisz pan tak trzaskać? Do pana mówię, co się pan tak gapisz? Pan jesteś poj*&^#y na umyśle.
Jeszcze wtedy nie wiedzieli, że to z umysłem sąsiada jest coś nie tak i szczerze mu współczuli, bo na ich trzecim piętrze nieraz stawali na równe nogi, gdy drzwi w sklepie trzasnęły. Poważnych podejrzeń co do stanu umysłu sąsiada (żartobliwie przyjęto w rozmowach formę użytą przez tegoż) powzięli, gdy pod jego dachem rozpoczęły się awantury; szczególnie niepokojące były te nocne. A już słynna gonitwa sąsiada za sąsiadką (znaczy własną żoną) po parkingu z siekierą i wywrzaskiwane na całe gardło groźby zabicia ściągnęły policję. Po 48 godzinach sąsiada znajomej zwolniono, zwłaszcza, że tłumaczył się załamaniem nerwowym spowodowanym niestabilną sytuacją finansową. Kolejnym stadium powiększającego się fiksum dyrdum sąsiada znajomej stało się zbieractwo i znoszenie do wspólnych pomieszczeń oraz do własnego lokum wszystkich "przyda się" ze śmietników.
Trudno. Sąsiadów się nie wybiera. I nie jest ważne czy to sąsiad znajomej, mój, czy Czytelnika. Przytoczyłam tę opowieść, by podzielić się swoim ogromnym żalem, że pod moim sufitem nie ma choć pierwszego stadium fiksum dyrdum, które dolegało owemu sąsiadowi. Po prostu tak bardzo chciałabym powiedzieć niektórym: - Pani/Panie, Pani/Pan jesteś poj*&^#a/y na umyśle. Bo się o to proszą trzaskając drzwiami głupoty nieopodal mojej wrażliwości, zdrowego rozsądku itd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz