Pierwszy mecz tegorocznych Mistrzostw Europy w piłce nożnej oglądaliśmy w gronie znajomych. Wtorkowy mecz Polska - Rosja dane mi było obejrzeć w niespodziewanych okolicznościach i takim też towarzystwie. Los płata nam czasami dziwne figle.
W Stanicy przyjmowaliśmy grupę gimnazjalistów. Bardzo fajne dzieciaki. Z uwagi na szał Euro 2012 zajęcia trzeba było wzbogacić o całkiem nową formę - kibicowanie. Przy każdym nowym eksperymencie wiele się uczę. Wspólne przeżywanie emocji związanych z tym konkretnym meczem było dla mnie wspaniałą lekcją. Lekcją, która pozwoliła uświadomić mi, że pomimo mojego wieku i różnych doświadczeń, każdy dzień niesie ze sobą tyle nowego i niezaznanego. I, że wystarczy tylko otworzyć się na przyjęcie tych wielkich obfitości, które znajdują się pomiędzy światem realnym, który konkretnie dzieje się tu i teraz, a światem naszych przeżyć i doznań, pozwalającym nam płynąć w przestrzeni pozbawionej materii.
Po pierwszej połowie meczu z Rosją, który przyniósł tymczasowy wynik 1:0 dla Rosjan, postanowiliśmy wzmocnić nasze kibicowanie. Wymalowaliśmy barwy narodowe na twarzach, rozwiesiliśmy flagę i uzbroiliśmy się w instrumenty zwane przeze mnie zagłuszaczami ciszy. Dziewczyny, które były w większości, za każdym razem, gdy nasi byli przy piłce przeraźliwie piszczały, bo przecież w tym są najlepsze. Aż chłopcy się denerwowali. Chcieli przeżywać mecz w skupieniu. No i też wynik od razu, od tego naszego kibicowania się zmienił. Wszyscy czuliśmy swój udział i wkład w tę bramkę strzeloną przez naszych.
Mecz, mający nam Polakom, dać przepustkę do wyjścia z grupy w rozgrywkach Euro 2012, oglądaliśmy w składzie, jak za pierwszym razem. To znaczy ludzi dorosłych, kompletnie pozbawionych emocjonalności, w którą obfitowali gimnazjaliści. Również oddzielne doświadczenie. Może ułatwiło to przyjęcie porażki, bo jej świadomość rozłożyła się na wszystkich równo (nie było wśród nas aż tak zapalonego kibica, do kibicowania podeszliśmy z czysto patriotycznych pobudek, jeśli tak można powiedzieć). W zestawieniu dorosły - młodzież, dorosły musiałby przyjąć na siebie rozczarowanie i żal młodzieży. Starać się tłumaczyć. Umieć dać zrozumienie.
Ale też, czy brak spontaniczności dzisiejszego towarzystwa nie przyczynił się do wyniku meczu? Bo, czy darmo całe stadiony kibiców niegdyś wołały: "Polska gola, Polska gola, taka jest kibiców wola!"
A miało być tak pięknie. I teraz szkoda. Ale nie, żebym była zapalonym kibicem. Ja tylko tak przy mistrzostwach.
Kibicowały, nie kibicowały. Były ładną ozdobą. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz