MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

sobota, 30 lipca 2016

Koniec turnusu

Pomimo taplania się w kałużach pościel nie zdążyła się wybrudzić, a turnus już się skończył...
Im dłużej przebywam w towarzystwie autystycznej Haneczki, tym trudniej wrócić mi do świata ludzi inteligentnych inaczej. W świecie Haneczki wszystko jest dużo prostsze i w ogóle nieskomplikowane. Much się nie zabija, bo mają dzieci, je się to, na co ma się ochotę, zatraca się w malowaniu, śmieje się szczerze, złości do bólu, jak ktoś zajdzie za skórę, to się go wali pięściami, miętosi się kota dla jego dobra, i gada się do siebie, bo wokół same niemoty... No i ma się najprostsze skojarzenia: gdy ekspedientka w sklepie mówi, że jest ryba sola, to podskakuje się z radości, że w przedszkolu też jest sol-la.
Całą więc drogę powrotną podczas jej pierwszego etapu mówiłam do siebie półgłosem. Na szczęście autobusem jechali sami młodzi ludzie i większość z nich, a przynajmniej ci w pobliżu, mieli słuchawki na uszach. Choć byli też tacy, którzy rozmawiali; rozmowa toczyła się na dziwnym poziomie, dotyczyła sztucznego tematu stwarzając mi - mimowolnemu słuchaczowi jeszcze większy problem przy adaptacji do tego świata. Zwłaszcza, że w moich uszach brzmiało tyle radosnej paplaniny Małych Ludzi.
O gołąbkach, lodach, kąpieli w basenie, oczekiwaniu na deszcz, by taplać się w kałużach, o wyjściu na plac zabaw, nauce jazdy na rowerze, o grach, o czytaniu książek, bujaniu na hamaku, zakupach, sprzątaniu, o umowach i licytowaniu się o odstąpieniu od umów, o doglądaniu słoneczników w dojrzewaniu, polowaniach na muchy, głaskaniu kota, oglądaniu bajek w TV i relacji z wizyty papieża Franciszka...; poważne egzystencjalne rozmowy, opatrywanie rozbitych kolan, całusy i przytulaski...