MOTTO

"Powiadają przecie:
nie dla bryndzy bryndza
nie dla wełny wełna
ani pieniądz nie dla pieniądza".
(St. Wincenz "Na wysokiej połoninie")

Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 9 grudnia 2012

Uzdrowienie jak wyzwolenie

Pod względem podejścia do samych siebie ludzie dzielą się na dwie kategorie: tych pobłażających sobie zawsze i wszędzie oraz tych, którzy nieustannie są dla siebie najsurowszymi sędziami. Jest jeszcze centrum, grupa środka, ludzi dojrzałych duchowo, którzy mają zdrowe podejście do siebie i innych, miłują się miłością o jakiej mówi najważniejsze przykazanie; ta jest niestety bardzo nieliczna. Skąd wiem, że nieliczna? Ano zapewne nikt nie byłby w stanie zrobić takich badań, więc nie czytałam statystyk. Wystarczy wnikliwie obserwować ludzi, by postawić taką tezę.
Sama siebie kwalifikuję do drugiej kategorii, tj. ludzi mających ostre i krytyczne podejście do samych siebie (nie mylić ze złą samooceną). To takie bycie dla siebie wiecznym Janem Chrzcicielem ostro napominającym do nawrócenia i poprawy.
Z wiekiem nabyłam nieco dojrzałości potrzebnej do umiejętności znalezienia się w grupie środka, ale to nie jest moje stałe miejsce.
Tymczasem będąc człowiekiem zbyt pobłażliwym, czy też zbyt surowym dla siebie samego należy szukać i dopuścić uzdrowiciela. Tego, który zanim powie wstań i chodź, będzie łagodnym i miłującym sędzią, bratem, Bogiem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz